Każde miasto ma miejsca, do których nie tak łatwo trafić nie będąc miejscowym. Dobrym przykładem jest Wschód Bar w Krakowie. Mimo, że zlokalizowany jest na jednej z bardziej turystycznych ulic Kazimierza, aby go odnaleźć musimy wejść w pasaż kamienicy, minąć budkę dorabiania kluczy, sklep z winylami czy sklep z vintage meblami – Miejsce. Tym co uzupełnia pasaż na Miodowej jest właśnie Wschód Bar, który nie pretenduje do miana turystycznej mekki, a jest ukłonem dla mieszkańców, którzy mają prawo jeść coś lepszego niż znane wszystkim obwarzanki czy zapiekanki z sąsiedniego Placu Nowego.
To kolejny projekt Dominiki Grabowskiej, po znanym i lubianym Ramen People. We Wschodzie serwowane są streetfoodowe azjatyckie dania bazujące na świeżych składnikach, tradycyjne przepisy w prostym wydaniu. Menu jest krótkie. Znajdziemy w nim tradycyjne chińskie wieprzowo-warzywne pierożki wonton z delikatnym sosem imbirowym, dla wielbicieli chrupiących panierek – smażone kąski z kurczaka, które podawane są z świeża cytryną i domowym sosem sojowym. Jeśli przyjdziemy tutaj nieco bardziej głodni możemy zdecydować się na zupę bez nazwy. Jest to autorski wywar drobiowy, który dzięki połączeniu klasycznych azjatyckich ziół i przypraw jest niesamowicie aromatyczny i esencjonalny serwowany z makaronem. Jedzenie podawane jest na talerzykach, które poukładane na stole, aż proszą się o dzielenie się jedzeniem z przyjaciółmi.
Warto również wspomnieć o atmosferze miejsca. Nieformalne wnętrze, Obsługa unika dystansu jaki spotykamy w wielu miejscach. Cenimy ich za umiejętność rozmowy i bezpośredniość, która w tym miejscu wręcz pasuje. Ciężko nam jest sobie wyobrazić podobne miejsce w Bangkoku czy Sajgonie gdzie kelnerzy nie śmieją się do nas, nie rozmawiają, polecając dokładnie to co jest najlepsze.
tekst: Michał Baran
Wschód na Kazimierzu
