JEMY, MÓWIMY, CAŁUJEMY
LUDZIE, MIEJSCA, WYDARZENIA

USTA LATO!

 

Kto z nas nie zaplanował ostatnio wakacji, wyprawy, weekendowego wypadu? Wyjeżdżamy już nie raz na rok, ale co chwila. Im więcej pracujemy, tym więcej chcemy podróżować, aby odreagować stagnację codzienności, wydać ciężko zarobione pieniądze, doświadczyć luksusu drogich hoteli, modnych knajp i złapać instagramowalny kadr, którym pochwalimy się całemu światu. Ale im więcej jeździmy, im więcej fotek strzelamy, tym bardziej nam to powszednieje, a co więcej – zaczynamy dostrzegać mankamenty tego maniakalnego objeżdżania świata. Elitarny dawniej przywilej stał się masową rozrywką, pod którą często – poza przybiciem instagramowej piątki – niewiele się kryje. Tak, ja też tu byłem/byłam.

 

 

 

 

Oczywiście można mieć plan – jechać za sztuką, architekturą. Jechać, by biegać maratony, odbywać kolarskie rajdy, by zjeść w restauracji na końcu świata, w której rezerwację trzeba zrobić rok wcześniej. Albo spontanicznie, bez planu, samotnie lub z kimś dopiero co poznanym przez jakąś internetową aplikację. Mamy dużo opcji, ale czy w końcu nie zaczynają one wyglądać podobnie? „Wszędzie jest tak samo?” szepczecie jak bohaterowie Jarmuschowskiego „Inaczej niż w Raju”. A poza tym trzeba się zmierzyć z faktem, że nasze masowe podróżowanie zmienia świat. Przede wszystkim generuje mocny ślad węglowy, sprawia, że niektóre miejsca na świecie są turystycznie przetrawione tak, że się już tam pojechać nie da. Wiele z nich nieodwracalnie utraciło swoją dziewiczość. O tym pisze dla nas Olga Badowska. I to jest chyba najważniejsza perspektywa. To nie tak, że podróżować nie chcemy. Chcemy, ale na pewno bardziej odpowiedzialnie, świadomie.

 

 

 

Zapytaliśmy więc piątkę młodych podróżników o to, dokąd, z kim i dlaczego jeżdżą. Przejechaliśmy z Jankiem i Martą Japonię kamperem, z Mateuszem Waligórą pieszo przeszliśmy pustynię Gobi, z Ulą Ryciak kontenerowcem popływaliśmy po oceanie, z Olgą Urbanek wędrowaliśmy przez islandzkie wybrzeże. Rozgryźliśmy kod hobo, którym posługują się nomadzi i włóczędzy, znakowaliśmy szlaki w Kampinosie z Rafałem, podpatrywaliśmy jak wędrował Chiang Yee autor kultowego „The Silent Traveller, z Olą Wasilkowską wybraliśmy się do wietnamskich barow Warszawie i na lody do Lukullusa.

 

 

 

 

 

Ale najważniejsza była miniwyprawa pod Warszawę, by spotkać Manuelę Gretkowską, która błyskotliwie opowiada o podróżach, także tych duchowych, i o ich wpływie na nasz rozwój. „Każda podróż, nawet »mikro«, na przykład z Warszawy do Kutna, to fitness dla mózgu. Setki nowych bodźców stymulują jego pracę, budują nowe połączenia synaptyczne i rozciągają czas”. No to ruszamy do Kutna, mamy nadzieję, że z nowym numerem UST w dłoni!

 

 

 

A oprócz tego mamy jeszcze piękną eskapadę po Szkocji, garść przepisów na drogę i poszerzony przewodnik po Warszawie. Kupicie nas TU

Zobacz też podobne artykuły

Wszystkie wydania ust
  • nr 29

  • nr 28

  • nr 27

  • nr 26

  • nr 25

  • nr 24

  • nr 23

  • nr 22

  • nr 21

  • nr 20

  • nr 19

  • nr 18

  • nr 17

  • nr 16

  • nr 15

  • nr 14

  • nr 13

  • nr 12

  • nr 11

  • nr 10

  • nr 9

  • nr 8

  • nr 7

  • nr 6

  • nr 5

  • nr 4

  • nr 3

  • nr 2

  • nr 1

Nasze przewodniki po miastach
  • Kraków

  • Lizbona

  • Polskie góry

  • Bangkok

  • Lato

  • Kioto

  • Mediolan

  • Singapur

  • Warszawa

  • Warszawa

  • Berlin