Gdyby ktoś trzy lata temu powiedział mi, że będę w tym miejscu, że dostanę staż w najlepszej restauracji świata, to bym nie uwierzyła. Studiowałam fotografię i po szkole dostałam najlepszą pracę pod słońcem – zostałam asystentką znanej fotografki. Praca z Lidką dała mi pewność siebie, a przy tym robiłam rzeczy, które lubię, m.in. pisałam o jedzeniu. Poznawałam nowe miejsca i trendy kulinarne na świecie, a moja ciekawość nigdy nie była zaspokojona. Gotować lubiłam od zawsze ale nie myślałam, że mógłby to być mój sposób na życie. Pewnego dnia zadzwonili do mnie znajomi, którzy rozkręcali nowe miejsce w Warszawie, pytając, czy nie chcę pogotować. Zgodziłam się bez wahania. Nie miałam nic do stracenia. Byłam trochę przed trzydziestką, niepewna, czy chcę poświęcić całe życie na pisanie.
I tak, w 2011 roku, zaczęła się moja przygoda z gastronomią. Wchodząc do kuchni w knajpce nr 1. nie miałam pojęcia o gotowaniu w proporcjach większych niż obiad dla piątki znajomych. Metodą prób i błędów uczyłam się powoli, zdobywając kuchenne skille. Ale najwięcej nauczyłam się w knajpce nr. 2. – od prawidłowego trzymania noża po podstawowe techniki kulinarne, dowiedziałam się również, czego w kuchni robić nie należy. To właśnie w tamtym czasie wydarzyło się coś, co zmieniło moje życie o 180 stopni.
Pod koniec upalnego lata 2012 (a może tylko mi się wydaję, że było upalne) dowiedziałam się, że mój serdeczny kolega wyjeżdża na Suwalszczyznę, jako operator filmu o projekcie Cook It Raw. Doskonale wiedziałam, kto będzie na planie, bo przecież zjeżdżali się tam najlepsi kucharze świata, w tym Rene Redzepi, zdobywca tytułu najlepszego kucharza, szef kopenhaskiej NOMY, która dostała dwie gwiazdki Michelin, no prostu, absolutny autorytet. Jego kuchnią byłam i jestem totalnie zachwycona. Poprosiłam wtedy kolegę, żeby przekazał Rene pozdrowienia i powiedział, że jest taka Marysia w Polsce, która uwielbia i podziwia jego pracę. Okazało się, że kolega dotrzymał słowa i wszystko mu opowiedział – jak zaczęłam gotować, jak z dnia na dzień staję się coraz lepsza w kuchni. Co na to Rene Redzepi? Na prośbę mojego kolegi nagrał dla mnie 16 sekundowy film, w którym zaprosił mnie do siebie do restauracji. A co zrobiłam ja? Obejrzałam film kilkanaście razy, nie wierząc w to, co widzę i schowałam go głęboko do tzw. „szuflady”.
zobacz film –> https://vimeo.com/105853318
A potem zaczęłam pracować w knajpce nr 3 i pod koniec 2013 roku dopadł mnie kryzys i wątpliwości, czy ja na pewno wiem, co robię. Wtedy moja Mama powiedziała: „Dziecko masz film, w którym najlepszy kucharz świata zaprasza cię do siebie, weź napisz do niego, może coś z tego będzie”. Napisałam.
W międzyczasie zatrudniłam się w knajpce nr 4, wróciła do mnie wiara we własne siły, i wtedy też dostałam odpowiedź od Rene. Skierował mnie do menadżera kuchni i dostałam do wypełnienia aplikację, w której to musiałam opisać przebieg swojej edukacji i kariery. Napisałam szczerze, że nie skończyłam żadnej szkoły i wszystkiego nauczałam się w ciągu ostatnich trzech lat i wciąż chcę się uczyć i rozwijać, i że chciałabym się uczyć właśnie w Nomie.
Czekałam z niecierpliwością na odpowiedź i w końcu ją dostałam. Pozytywną!!! Całkowicie akceptowali moją kandydaturę, mimo moich nikłych umiejętności. A więc jednak dostrzegli we mnie potencjał! Pewnie jestem dla nich białą kartą – bez złych nawyków, bez książkowych mądrości i wyuczonych regułek, ale za to z pasją i zajawką. No to jestem! Gotowa na przygodę życia i zarazem lekko przerażona. Kopenhago!!!! Nadchodzę!
tekst: Maria Przybyszewska, zdjęcie: Magazyn USTA
Sponsorem relacji z pobytu Marii Przybyszewskiej w Nomie jest HERMES, producent smakowych wód funkcjonalnych. www.hermes-amita.com.pl
Zobacz też podobne artykuły
NOMA i dziewczyny
Zwykło się mawiać, że kuchnia to męski temat i że najlepsi szefowie to faceci. Każda z obecnych w Nomie dziewczyn po prostu wymiata i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Niby jesteśmy słabsze, ale tak naprawdę okazujemy się niezłymi twardzielkami. Zainspirowana rozmową z Martą Dymek, która odwiedziła mnie ostatnio w Nomie, postanowiłam napisać o tym, jak
# chefs, dziewczyny, Girls in the kitchen, Maria Przybyszewska, NomaO śmierdzących serach, dinozaurach i o tym, co ma orgazm do sosu rybnego
O fermentacji, jej znaczeniu dla naszej cywilizacji, wczesnych początkach i aktualnych osiągnięciach opowiada USTOM David Zilber, szef laboratorium fermentacji w kopenhaskiej Nomie. Pewnie wiesz, o co cię zapytam? Czym jest fermentacja? Zamianą cukru w alkohol? Prawie. Fermentacja to zamiana jednego składnika w inny składnik przy udziale mikroorganizmów. Jak to się stało, że odkrył ją dla siebie człowiek? Kiedyś w laboratorium pokazywaliśmy
# David Zilber, fermantacja, NomaArigato Noma!
Na zakończenie mojego stażu miałam przyjemność by w końcu zasiąść jako gość przy jednym ze stolików Nomy i spróbować menu składającego się z 25 pozycji. Kulka z czarnej porzeczki nadziewana jogurtem z kombucha i pyłkiem kwiatowym, kanapki z suszonych liści kapusty z pastą z rukwii wodnej i solirodu z garum z kałamarnicy czy dynia z
# flat bread, kombucha, Maria Przybyszewska, Noma, rene RedzepiRok spontanicznego życia
Czy w nowej rzeczywistości, w której fine dining stoi pod znakiem zapytania, jest miejsce na nowe idee, kreatywne i kosztowne pomysły, na wakacje, luz i bliskość – zastanawia się wspólnie z nami René Redzepi, jeden z najbardziej wpływowych szefów kuchni na świecie, twórca kopenhaskiej restauracji NOMA. Rozmawia: Małgorzata Minta Ten rok miał być inny dla Nomy. Tymczasem
#