Są dni gdy budzę się rano i zastanawiam się czy dam radę. Przypominam, że bycie kucharzem to ciężka fizyczna praca, kilkanaście godzin na nogach w otoczeniu ludzi o skrajnie różnych charakterach, często zdarzają się napięcia, zwłaszcza wśród nas stażystów, którzy za wszelką cenę próbują udowodnić, że są najlepsi. Ja nie próbuję bo mam totalną świadomość tego, że nie jestem i że wciąż daleko mi do tego. Ale jestem dobra, pokorna i staram się nie wchodzić nikomu w drogę i nic na siłę udowadniać. Jak już mówiłam, małymi krokami do celu. Chociaż mimo kilku skrajnych przypadków jesteśmy zgranym teamem i staramy się wspierać siebie nawzajem, motywować. Myślę, że nawiąże tu kilka znajomości które są w stanie przetrwać lata.
Czasem mam również dni gdy budzę się i wciąż nie mogę uwierzyć, że spełniam swoje marzenie.
Codziennie rano przekraczam próg Nomy, zakładam białą kurtkę, brązowy fartuch i staję w kuchni na pierwszym piętrze, gdzie znajduje się cała część produkcyjna. Obieram tymianek z listków, oczyszczam chrobotka reniferowy z igieł, przebieram mrówki i czekam na wieczorny serwis, bo nasza kuchnia obsługuje również salę PDR (private dinning room) na piętrze. Dzięki temu mam szansę uczestniczyć w jednej z najbardziej spektakularnych części czyli platingu, układam składniki na talerzu według ustalonego kodu i zanoszę gościom.
W tym tygodniu jestem też w sekcji odpowiedzialnej za foraging czyli będę jeździć na lokalne farmy i w dzikie miejsca po składniki, które są wykorzystywane w restauracji. Miałam okazję być już dwa razy na takiej wyprawie, ale teraz będę cały tydzień i jest to chyba jeden z najbardziej wyczekiwanych momentów! Nie będę zdradzać póki co szczegółów bo więcej napiszę w przyszłym tygodniu.
Przy okazji w tym tygodniu królowały u nas croissanty, jako że w Kopenhadze ciężko jest dostać idealnego rogalika Rene postanowił mieć własne i tak właśnie nasza cukierniczka Louisse stworzyła coś tak potwornie doskonałego, że brak mi słów żeby to opisać. Nic tak bardziej nie motywuję do pracy jak zapach świeżo upieczonego maślanego croissanta roznoszący się w kuchni!
tekst: Maria Przybyszewska, zdjęcie: Magazyn USTA
Sponsorem relacji z pobytu Marii Przybyszewskiej w Nomie jest HERMES, producent smakowych wód funkcjonalnych. www.hermes-amita.com.pl
Zobacz też podobne artykuły
NOMA: Plądrujemy okolice Kopenhagi
W Nomie za zbieractwo odpowiada Michael, wspaniały człowiek, z ogromną wiedzą, znajomością topografii Kopenhagi i okolic. Nie jest tajemnicą, że René używa dziko rosnących roślin w swojej restauracji i niejednokrotnie powtarzał, że zbieractwo jest jak wielkie poszukiwanie skarbów. Zgadzam się z nim w stu procentach. Tak jak obiecałam, dzisiejszy odcinek moich Nomowych przygód będzie poświęcony zbieractwu,
#NOMA: Od piwnicy po dach
Nie tak dawno temu miałam przyjemność oprowadzać znajomych po Nomowych włościach. Pomyślałam, że skoro tak dobrze mi poszło, zrobię również wirtualne oprowadzanie dla was. Noma znajduję się na końcu ulicy Strandsgade nad kanałem, w starym magazynie, który dzieli do spółki z centrum kultury grenlandzkiej. Obecnie tuż przy samym budynku powstaje kolejny most łączący tę cześć Christianshavn
# Maria Przybyszewska, Noma, rene Redzepi, tourNOMA: Tydzień na przystawkę
Pierwszy tydzień nowej sekcji zaliczony na pięć z plusem. Oceniam siebie sama, wiadomo, ale pracowałam ciężko i dobrze. Myślę, że opłaciło mi się, bo zostaję na sekcji snacks! Czyli nadal porzeczkowe kulki, chipsy z kożuchów z mleka, olej z werbeny… I mnóstwo innych ciekawych prac. No i najważniejsze, wreszcie byłam na dole! Myślałam, że to jeszcze
#NOMA: Zadanie specjalne: nakarmić kucharzy Nomy
Czas ucieka, dopiero co przyjechałam, a już zaczyna się czwarty tydzień mojego stażu. Nie ma nudy, co chwila pojawiają się nowe zadania na horyzoncie. Na przykład przygotowywanie posiłków dla ekipy, czyli staff meals. René przykłada do tego dużą wagę. Traktuje jako jedną z najważniejszych części dnia. Od dziś to moja działka! Czuję się coraz pewniej. Znam
# kasza gryczana, kimchi yorkshirre pudding, Kopenhaga, Maria Przybyszewska Noma rene Redzepi