Zainspirowana rozmową z Martą Dymek, która odwiedziła mnie ostatnio w Nomie, postanowiłam napisać o tym, jak mają się dziewczyny w kuchni oraz oczywiście – jak mam się ja. To zdecydowanie szerszy temat, póki co opowiem o dziewczynach tu, w Nomie.
W naszej kuchni pracuje pięć dziewczyn. Louisse związana jest z Nomą od przeszło siedmiu lat, wróciła na prośbę Renè tylko na czas wyjazdu do Japonii. To mistrzyni cukiernictwa i przede wszystkim doskonałego chleba, obecnie jest tu po to, by wyszkolić sekcję cukierniczą przed przyjazdem nowego szefa. Jess i Mette również pracują w tej sekcji, dwie młodziutkie niebywale zdolne dziewczyny, o których talencie mogłam się przekonać podczas sobotnich projektów.
Viviane pracuje w kuchni AM i zajmuje się produkcją soków póki co, ponieważ w Nomie jest zaledwie od kilku miesięcy. No i jest Garima, która należy do sekcji drugiej, czyli tej najcięższej odpowiedzialnej za dania gorące. Stażystek jest obecnie pięć: Ellie, Kristy, Nicole, Camila i Ja. Była jeszcze jedna, ale słuch o niej zaginął.
Zwykło się mawiać, że kuchnia to męski temat i że najlepsi szefowie to faceci. Jest w tym ziarnko prawdy – bo zawodowe gotowanie nie należy do najlżejszych zadań na świecie. Ale nie mogę się zgodzić, że nie jest to zawód dla dziewczyny. Wiadomo, że z natury jesteśmy słabsze i pewnych rzeczy nie damy rady zrobić, ale tylko ze względu na brak siły fizycznej. Każda z obecnych tu dziewczyn po prostu wymiata i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Niby jesteśmy słabsze, ale tak naprawdę okazujemy się niezłymi twardzielkami.
Jakiś czas temu rozmawiałyśmy z Kristy o tym, czy byłybyśmy w stanie się poświęcić i pracować w kuchni kolejnych kilka lat. Oczywiście, że jestem w stanie pracować kolejne 2–3 lata na wysokich obrotach, ale później chciałabym zwolnić i zacząć planować założenie rodziny. Teraz każdy chłopak może klasnąć w ręce. My, dziewczyny, mamy trochę mniej czasu, nie chciałabym planować dzieci w wieku 40+. Oczywiście, nie każda gotująca dziewczyna tak myśli, ale poniekąd jest to temat numer jeden.
A jak my się mamy w kuchni? Myślę, że spokojnie przebijamy niektórych chłopaków, zwłaszcza tych którzy zgrywają twardzieli, a w sytuacjach podbramkowych zwyczajnie panikują. Oczywiście, nie zawsze mamy krzepę, by coś podnieść czy przenieść, wtedy męska pomoc jest potrzebna, ale żadna z nas nie prosi się o specjalne traktowanie przez wzgląd na płeć.
To nie jest feministyczna rozprawka, ani też nie głos wszystkich dziewczyn szefowych kuchni. To moje rozważania. Na dzień dzisiejszy wiem jedno: dziewczyny do garów!!!!
tekst i zdjęcia: Maria Przybyszewska
Sponsorem relacji z pobytu Marii Przybyszewskiej w Nomie jest HERMES, producent smakowych wód funkcjonalnych. www.hermes-amita.com.pl
Zobacz też podobne artykuły
Arigato Noma!
Na zakończenie mojego stażu miałam przyjemność by w końcu zasiąść jako gość przy jednym ze stolików Nomy i spróbować menu składającego się z 25 pozycji. Kulka z czarnej porzeczki nadziewana jogurtem z kombucha i pyłkiem kwiatowym, kanapki z suszonych liści kapusty z pastą z rukwii wodnej i solirodu z garum z kałamarnicy czy dynia z
# flat bread, kombucha, Maria Przybyszewska, Noma, rene RedzepiNOMA: Od piwnicy po dach
Nie tak dawno temu miałam przyjemność oprowadzać znajomych po Nomowych włościach. Pomyślałam, że skoro tak dobrze mi poszło, zrobię również wirtualne oprowadzanie dla was. Noma znajduję się na końcu ulicy Strandsgade nad kanałem, w starym magazynie, który dzieli do spółki z centrum kultury grenlandzkiej. Obecnie tuż przy samym budynku powstaje kolejny most łączący tę cześć Christianshavn
# Maria Przybyszewska, Noma, rene Redzepi, tourNOMA: Wreszcie prawdziwa kuchnia!
Teraz pełna mobilizacja i skupienie, oczy i uszy otwarte, i zero, ale to absolutnie ZERO, pomyłek. W przeciwnym razie opcje są dwie – albo wylatujesz na górę, albo wylatujesz z sekcji i wracasz na produkcję. René, Lars i Thomas, czyli święta trójca Nomy, polecieli do Japonii, bo przecież przeprowadzka tuż za pasem. Restauracja przenosi się na
# Japan, Japonia, Maria Przybyszewska, rene RedzepiNOMA: Kopenhago!!! Nadchodzę!
Nasza współpracowniczka, Maria Przybyszewska, właśnie rozpoczyna staż w kopenhaskiej Nomie. Jesteśmy z tego niezwykle dumni i co tydzień będziemy prezentować jej relacje z najbardziej renomowanej restauracji świata. Dziś odcinek pierwszy czyli o tym, w jaki sposób Rene Redzepi zaprosił Marię do swojej kuchni. Gdyby ktoś trzy lata temu powiedział mi, że będę w tym miejscu,
# gwiazdki Michelin, Hermes, Maria Przybyszewska, Noma, Noma restaurant, rene Redzepi