To, że człowiek potrzebuje kontaktu z przyrodą, nie ulega wątpliwości. Już w latach 80. ubiegłego wieku socjobiolog Edward Osborne Wilson sformułował teorię biofilii (dosłownie miłość do życia), mówiącą, że człowieka łączy niezbywalna więź ze wszystkimi żywymi organizmami. Opierają się na niej współcześni propagatorzy tzw. biophilic design, który uwzględnia ową pierwotną potrzebę w projektowaniu przestrzeni użytkowej, tworząc miejsca i przedmioty bardziej przyjazne człowiekowi. My sami, zdaje się, podświadomie szukamy warunków, które byłyby dla nas choćby w najmniejszym stopniu odzwierciedleniem środowiska naturalnego. Nasi przodkowie zakładali parki i zieleńce, budowali oranżerie, a nasze mamy i babcie ochoczo ozdabiały wnętrza kwiatami doniczkowymi. My również to czynimy, kierując się głównie walorami estetycznymi. Tymczasem warto wiedzieć, że nieśmiertelne paprotki, sansewierie i zielistki, które do niedawna jeszcze kojarzyły nam się przeważnie z szarym PRL-em i które obecnie wracają, do łask stając się elementem aranżacji nowoczesnych wnętrz, posiadają wyjątkowo dobroczynny wpływ na jakość powietrza w pomieszczeniach, w których się znajdują.
My sami często nie zdajemy sobie sprawy, że szkodliwe substancje wdychamy nie tylko na ruchliwej ulicy, lecz przede wszystkim w naszych własnych domach, miejscach pracy i innych zamkniętych przestrzeniach, gdzie łącznie spędzamy zazwyczaj około 90% naszego czasu. Wielu z nas większą część dnia przebywa w dusznych, źle wentylowanych biurach, gdzie pełno jest różnorakich toksyn. Związki chemiczne ulatniają się ze wszystkich sztucznych materiałów, farb, oklein, wykładzin, paneli i płytek PVC, przegrzanych plastikowych okablowań urządzeń biurowych. Do tego dochodzą lotne związki organiczne, dym papierosowy, kurz, zarodniki pleśni pochodzące ze źle konserwowanych urządzeń klimatyzacyjnych… Skutkiem długotrwałego przebywania w takich warunkach mogą być dolegliwości charakterystyczne dla zespół chorego budynku (eng. SBS, sick building syndrome). Objawia się on ogólnym złym samopoczuciem, przemęczeniem, bólami i zawrotami głowy, mdłościami, omdleniami, podrażnieniem błon śluzowych i problemami z oddychaniem. Według opinii amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska zanieczyszczone powietrze w budynkach stanowi jedno z pięciu głównych zagrożeń dla zdrowia ludzkiego.
I tu właśnie z pomocą przychodzą nam rośliny. Okazuje się, że większość powszechnie uprawianych roślin pokojowych wykazuje wysokie zdolności absorpcyjne, nawilżające i jonizujące. O tym, że rośliny są zdolne pochłaniać dwutlenek węgla, a w zamian produkować życiodajny tlen, wiemy już ze szkoły podstawowej. Niektórzy jednak niesłusznie obawiają się dużej ilości roślin w sypialniach, dlatego, że w nocy pobierają one tlen, a wydalają Co2. podstaw do obaw jednak nie powinno być – ilości te są znikome, a niektóre gatunki – głównie sukulenty i epifity – wytwarzają tlen przez całą dobę. Inną cenną właściwością naszych zielonych ulubieńców jest zdolność do pochłaniania i rozkładania szkodliwych substancji. Są one pobierane wraz z powietrzem poprzez liście, a następnie transportowane do korzeni, gdzie przetwarzane są przez drobnoustroje glebowe żyjące w symbiozie z rośliną w łatwo przez nią przyswajalne związki organiczne (choć niektóre związki są rozkładane już przez samą roślinę). Wśród powszechnie występujących w pomieszczeniach toksyn przez rośliny pochłaniane są między innymi formaldehyd, ksylen, rakotwórczy benzen, amoniak, chloroform, aceton i wiele innych. Potwierdzają to badania przeprowadzane w NASA w drugiej połowie ubiegłego wieku przez dr B.C. Wolvertona. Początkowo praca naukowca była ukierunkowana na określenie możliwości wykorzystania roślin w zamkniętych pomieszczeniach w przestrzeni kosmicznej, gdzie miałyby one utrzymywać dobrą jakość powietrza tak, by bezustannie nadawało się ono do oddychania. Zaciekawienie tematem badań wzrosło, gdy pod wpływem kryzysu w latach 70. w USA budownictwo było nastawione na taniość i energooszczędność, w związku z czym nowe projekty rzadko uwzględniały dobrą wentylację. Z tego względu Wolverton zaczął badać pod kątem zdolności absorpcyjnych wiele gatunków powszechnie uprawiannych w domach, by ostatecznie stworzyć listę najbardziej skutecznych. Według Wolvertona najbardziej wydajnymi zielonymi filtrami są nefrolepisy, palmy, difenbachie, cissusy, bluszcze, zielistki, szeflery, figowce, draceny… Spośród roślin kwitnących na największą uwagę zasługują skrzydłokwiaty, złocienie, begonie i anturium. Efektywność niektórych jest niejednokrotnie zaskakująca. Jednym z najczęstszych zanieczyszczeń zamkniętych pokojów jest formaldehyd, substancja uwalniająca się głównie z tworzyw sztucznych, piecyków gazowych i dymu papierosowego. Może on powodować podrażnienia oczu, dróg oddechowych i nowotwory. Najlepiej przyswajają go wyżej wymienione paprocie fikusy (aż 1171 mg/h), rapis wyniosły, paproć nefrolepis oraz złocień, powszechnie zwane chryzantemą. Wiele z wspomnianych roślin przejawia również właściwości bakteriobójcze, usuwając z powietrza mikroby, zabijając zarodniki pleśni oraz hamując rozwój grzybów w pomieszczeniu. Szacuje się, że w pokoju wyposażonym w odpowiednią ilość roślin liczba kolonii bakteryjnych jest mniejsza o 60%. Jeszcze jednym dobroczynnym, a często pomijanym, produktem fotosyntezy jest woda. Za sprawą transpiracji rośliny doniczkowe pozwalają nam podnieść wilgotność powietrza, która niejednokrotnie drastycznie spada poniżej krytycznego poziomu w budynkach z ogrzewaniem centralnym i podłogowym. Nie od dziś wiadomo też, że już sama zieleń roślin wpływa pozytywnie na samopoczucie, relaksuje i stwarza lepsze warunki do pracy. W poniższej tabeli ujęto 10 najwydajniejszych gatunków:
10 NAJBARDZIEJ DOBROCZYNNYCH ROŚLIN WG NAUKOWCA NASA, DR BILLA WOLVERTONA
ROŚLINA WŁAŚCIWOŚCI SZACOWANA ILOŚĆ ABSORBOWANEGO
FORMALDEHYDU (MIKROGRAMY NA GODZINĘ
rapis wyniosły (Rhapis Excela) dobre ogólne właściwości oczyszczające, usuwa większość zanieczyszczeń
10 NAJBARDZIEJ DOBROCZYNNYCH ROŚLIN WG NAUKOWCA NASA, DR BILLA WOLVERTONA |
||
roślina |
właściwości |
szacowana ilość absorbowanego formaldehydu (mikrogramy na godzinę) |
rapis wyniosły (Rhapis Excela) |
dobre ogólne właściwości oczyszczające, usuwa większość zanieczyszczeń | 876 |
fikus elastyczny (Ficus elastica) |
uwalnia duże ilości tlenu, usuwa formaldehydy i zarodniki pleśni | 1171 |
dracena deremeńska (Dracaena deremensis) |
usuwa większość zanieczyszczeń powietrza | 1328 |
bluszcz pospolity (Hedera helix) |
usuwa lotne związki organiczne, benzen i zarodniki pleśni | 1120 |
epipremnum złociste (Epipremnum aureum) |
usuwa lotne związki organiczne, formaldehydy, tlenek węgla (II) i zarodniki pleśni, poprawia ogóle właściwości powietrza | 450 |
skrzydłokwiat Wallisa (Spathiphyllum wallisii) |
neutralizuje zawarty w powietrzu benzen, trichloroeten, alkohole, aceton i formaldehydy; usuwa zarodniki pleśni | 939 |
sansewieria gwinejska (Sansevieria trifasciata) |
absorbuje takie toksyny jak tlenki azotu, i formaldehyd – bardzo dobra do sypialni, ponieważ pochłania CO2 i produkuje tlen również nocą | 189 |
dracena wonna (Dracaena fragrans |
ogólne właściwości oczyszczające; usuwa formaldehyd | 938 |
palma Areca (Dypsis lutescens) |
dobre ogólne właściwości oczyszczające, zabija znajującą się w powietrzu pleśń | 938 |
zroślicha stopcowa (Syngonium podophyllum) |
usuwa wyjątkowo dużo CO2 i zarodniki pleśni | 341 |
szacowana ilość wchłoniętych substancji dla zamkniętego pomieszczenia, w realnych warunkach. Rośliny są sklasyfikowane nie tylko ze względu na absorbcję formaldehydu, ale również pod względem również pod względem zdolności do pochłaniania innych substancji |
Dla zachowania idealnej kondycji powietrza w przestrzeni, w której przebywamy na co dzień, naukowcy NASA zalecają uprawianie większych roślin (30-60 cm) na przestrzeni 12m2 typowej powierzchni mieszkalnej. Roślinne nasadzenia stają się obecnie nieodłącznym elementem dobrze zaaranżowanych powierzchni biurowych, zwraca się na nie uwagę w budynkach użyteczności publicznej, szkołach, urzędach i szpitalach, gdzie, o ile wszystko jest dobrze zaprojektowane, hodowane kwiaty stają się częścią zamkniętego ekosystemu, poprawiając jakość powietrza zgodnie z prawami natury. Ważne aby pojawiały się również w naszych własnych domach i mieszkaniach.
Nawet jeśli nie wyobrażamy sobie życia w miniaturowej dżungli albo jesteśmy przekonani, że nie mamy ręki do kwiatów, warto abyśmy się przemogli i zdecydowali się choćby na uprawę paru mniej wymagających gatunków z naszej listy zaprezentowanej poniżej. Wprowadzając zieleń do naszych mieszkań decydujemy się na pozytywną zmianę, mogącą mieć kluczowe znaczenie dla naszego zdrowia i samopoczucia. Hodujmy rośliny!
Poniżej lista gatunków szczególnie cennych, ze względu ich wpływ na otoczenie:
złotowiec, rapis, chamedorea, figowiec, dracena, bluszcz, daktylowiec, nefrolepis, skrzydłokwiat, rafidofora, złocień (chryzantema), gerbera, filodendron, zroślicha, difenbachia, szeflera, begonia, sansewieria, araukaria, homalomena, maranta, banan, kaktus bożonarodzeniowy, cissus, lilia torfowa, storczyk dendrobium i phalaenopsis, zielistka, aglanomena, anturium, kroton, poinsecja (gwiazda betlejemska), kalatea, aloes, cyklamen, echmea, kalanchoe.
Bibliografia:
E.O. Wilson ,,The Biophilia Hypothesis”
B.C. Wolverton ,,Eco-friendly houseplants
B.C. Wolverton ,,How to grow fresh air”
Tekst i zdjęcia: Radosław Berent i Łukasz Marcinkowski/KWIATY&MIUT autorzy książki „O kwiatach”, którą można kupić tu.
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link