Ile czasu zajęło wam stworzenie waszej kombuchy?
Wojtek: 11 miesięcy – razem z przygotowaniem identyfikacji, znalezieniem odpowiednich opakowań. Nakrętki jeszcze nam trochę szwankują, ale pracujemy nad tym!
Butelki są takie apteczne, ciemne szkło, trochę jak do jakieś mikstury robionej na receptę.
Staś: To dobre skojarzenie. Kombucha jest bardzo zdrowym napojem. A ciemne szkło dlatego, żeby prominie UV nie zniszczyły cennych bakterii i mikroorganizmów. Długo szukaliśmy odpowiednich opakowań, znaleźliśmy je w pewnej czeskiej hucie. To był etap, który zajął nam najwięcej czasu.
A sam napój?
Wojtek: Sporo eksperymentowaliśmy. Trzeba było znaleźć odpowiednie składniki, nadać kombuchy jakiś smak – u nas jest to albo podstawowa sencha, albo taka z dodatkiem trawy cytrynowej i kafiru lub jabłka z truskawką. Bardzo pomogły nam konsultacje biznesowe z inną firmą, która kombuchę produkuje już od wielu lat. Kontakt z nimi znacznie przyśpieszył nasze prace.
Staś: Przetestowaliśmy ponad 20 różnych gatunków herbat, żeby wybrać tę, która nas najbardziej zadowala. Ta okazała się najbardziej rześka, świeża, czysta. No i ma eko certyfikat. Potem jest łączona z infuzją z trawy cytrynowej i kafiru lub polskimi owocami.
Na etykiecie podkreślacie, że jest to produkt wegański, bezglutenowy, bez GMO – nie ma w nim żadnych konserwantów?
Wojtek: Nasza herbata jest ekologiczna i niepasteryzowana. Przygotowujemy ją bez konserwantów, słodzików i barwników, dlatego smakuje tak naturalnie. Pakujemy ją w butelki z bursztynowego szkła, by zabezpieczyć ją przed działaniem promieni UV. Zależy nam też na tym, żeby nasz kombucha miała mało cukru, poniżej 5 gramów na 100 mililitrów.
Kombucha Brothers & Sisters zadebiutowała na Plonach, naszym święcie na Mysiej 3. I ku mojemu zdziwieniu kilka osób wspomniało, że już ich dziadkowie hodowali grzybka, właśnie by go wypić, ku poprawie odporności, lepszemu funkcjonowaniu jelit.
Staś: Tak, kombucha była popularna w latach 30. Przybyła wtedy do nas z Chin, Syberii, przez Rosję. Szerzyła się nie tylko u nas, ale i na terenie Ukrainy, Niemiec czy Włoch. Po drugiej wojnie światowej jakoś zaniknęła.
Co sprawia, że fermentowana herbata jest taka zdrowa, jakie są jej właściwości?
Staś: Oczyszcza wątrobę, krew i pobudza metabolizm. Ma działanie antybakteryjne, antynowotworowe. Zawiera naturalne probiotyki, enzymy, antyoksydanty, witaminy i zdrowe kwasy.
Pijecie sami?
Wojtek: Jasne! Ja, moja żona i dzieci. Lubię wymieszać kombuchę słabszą z taką, co już dłużej stoi, jest już bardziej octowa, wytrawna. Można tworzyć swoje blendy, sprawdzać jaki stopień wytrawności nam najbardziej smakuje. Albo dodać świeżo wyciśniętego soku z kurkumy.
O, to już jest turbodoładowanie!
Wojtek: W okresie zimowym – działa super! Wzmacnia odporność, pozwala szybciej zwalczyć przeziębienia, poprawia nastrój. Namacalnie czujemy, że nasz organizm funkcjonuje bardziej regularnie.
Nie tylko jest zdrowa, ale też świetnie wygląda, kto zaprojektował opakowanie?
Butelek szukaliśmy sami, logo zaprojektowała dla nas Ola Niepsuj, a resztę identyfikacji zbudowała Kay Humelt.
Kto wymyślił nazwę?
Staś: Chyba Wojtek. To była pierwsza propozycja i od razu się zgodziliśmy, że to jest to.
Wojtek: Wkurza mnie to, że Polska jest tak mało obywatelskim społeczeństwem, że każdy działa tylko sam dla siebie. Tęsknimy za poczuciem wspólnoty, za wspólnym działaniem – stąd ci bracia i siostry.
Ale w tym przypadku wspólnie to my i bakterie!
Wojtek: To też! Bo żeby kombucha powstała bakterie muszą pracować z drożdżami, a my z nimi! Musimy je nakarmić, stworzyć odpowiednie warunki, utrzymać temperaturę.
Staś: To taka symbioza – każdy coś z siebie daje. Płynnie nam to wyszło, bez większych problemów.
Wojtek: Od początku założyliśmy, że to będzie slow business. Że nie będziemy pracoholikami w korporacji. Od początku staraliśmy się pracować bez stresu, z przyjaciółmi, z bliskimi nam ludźmi.
Czy można przedawkować kombuchę?
Staś: Nie słyszeliśmy o takim przypadku, nie ma przeciwskazań, żeby go pić codziennie.
Ale jeśli jest zbyt wytrawna może podrażniać żołądek.
W jakich ilościach produkujecie?
Staś: Chcemy dopasować produkcję do zapotrzebowania. Teraz 4500 butelek miesięcznie, ale sukcesywnie będziemy tę liczbę zwiększać.
Jak to się robi w przypadku kombuchy?
Wojtek: Trzeba ją rozmnożyć!
Czyli?
Wojtek: Karmisz, rozmawiasz, przytulasz (śmiech). W sensie ogrzewasz. Muzyki jeszcze jej nie puszczaliśmy… Kombuchy nie można zostawić samej sobie. Trzeba się nią opiekować. Zobacz, w tym wielkim słoiku jest tzw. matka.
Jak królowa pszczoła w centrum ula? Czyli to jest serce waszego biznesu?
Tak. Samo się rozrasta. Drożdże to są te ciemniejsze, a bakterie to te jaśniejsze. Drożdże zjadają cukier oraz wiązki azotu, przetwarzają go na alkohol. A potem wkraczają bakterie i dalej prowadzą proces fermentacji.
Brzmi groźnie, ale smakuje super. Zatem życzymy Wam dobrego rozmnażania waszego biznesu!
Kombucha Brothers &Sister jest dostępna w warszawskich lokalach: w Przegryziu, MODzie, Reginie, Samie, Resorcie, Kawiarni Fawory, Między Nami, Inne Beczki, Jaskółce, oraz sklepie VegeLabb.
Zobacz też podobne artykuły
Kombucha – jak tamagochi
Chińczycy wierzą, że pierwsze liście herbaciane zostały zaparzone przez cesarza Shennonga. Zwany „Boskim Rolnikiem” mityczny władca nie tylko odkrył najpopularniejszy dalekowschodni napój, ale też ofiarował swojemu narodowi wiele roślin i nauczył uprawy roli. Eliksir życia, jak często nazywa się kombuchę – oparty na herbacie fermentowany napój – to jednak odkrycie późniejsze i związane już z
# Gosia Ruszkowska, Gosia Ruszkowska Mead Ladies, kombucha, Mead LadiesRewiry gościnności
„Kelner na służbie posiada tylko jedną godność, a tą jest nienaganne obsługiwanie gości” – pisał Hrabal w „Obsługiwałem angielskiego króla”, ale w Polsce etos pracy kelnera nie istnieje albo występuje w szczątkowej formie. A przecież to od obsługi w dużej mierze zależy udane wyjście do restauracji. Bohaterami naszego tekstu są ludzie, którzy potrafią sprawić, by
#Córki słońca, siostry ziemi
Codziennie rano wychodzą do pracy w polu. Doglądają prosa i sorgo. Karmią swoje wioski, utrzymują rodziny. Tysiące indyjskich rolniczek zrzeszonych w organizacji Millet Sisters. Prawdziwa siostrzana siła. Tłumek dzieciaków się zagęszcza. Okrążają nas z zaciekawieniem, zbiegając się spod niedokończonej świątyni i czerwonego namiotu, w którym trwa jeszcze obwoźny festiwal bioróżnorodności. Chcą posłuchać. Siedzimy na skraju wioski Godigarpally, w stanie Telangana, w południowo‑wschodnich Indiach. W tle
# All India Millet Sisters Network, indie, kooperatywa, kooperatywa rolnicza, Matylda Grzelak, Olga Badowska, rolnictwo wspierane społecznieBywalcy
O czarnym jazzie nad gruzami miasta, prywatkach z bohemą artystyczną w PRL-u i życiu towarzyskim czasów Instagrama opowiadają warszawscy bon vivanci. Ludzie tworzący i dokumentujący życie kulturalne swojej epoki. Tadeusz Rolke Fotografik, rocznik ’29. W PRL-u pracował dla tygodników „Stolica” i „Przekrój”, miesięczników „Polska”, „Ty i Ja”. W roku 1970 wyemigrował do RFN-u, gdzie publikował w
# Błażej Żuławski, Grzegorz Ciechowski, jazz, Małgorzata Potocka, Tadeusz Rolke, ugust Agbola O’Brown, Warpechowski