JEMY, MÓWIMY, CAŁUJEMY
MIEJSCA

Usta po raz drugi


 

 
 
Wnętrze smacznie uproszczono i oczyszczono. Na długich stołach podają: kleisty od polewy mango, subtelnie octowy ryż, świetnie, solidne kimchi, nie tak ostre, jak oryginał, zakiszone w kompromisie z polskim podniebieniem, cudowne, harmonijne pikle z ogórka. Prażynki krewetkowe, które, jako stara foodieska pamiętam jeszcze ze sklepów rybnych za PRL i nigdy mi się nie znudzą, są pyszne,  małżeństwo, w jakie wchodzą z pienistym majo szczypiorkowym jest bardzo udane i zostało skonsumowane.
 
 
 

 
Tajski bulion ostro kwaśny jest pełen umami, jednocześnie wykąpany w prysznicu z trawy cytrynowej i pachnotki – żadnego tłustego ciężaru, bułki bao w kilku wersjach: nie do opisania, co się tam dzieje nieprzyzwoicie soczystego między ich pulchnymi policzkami, i zaryzykuję, że bao z tofu zwycięża bao z karkówką, co może i niewiarygodnie brzmi dopóki się nie przekonacie sami. W daniach głównych mój ukochany karmelizowany pikantny brokuł, świetna wołowina BBQ, skrzydła kurczaka i żeberka, jakby je zrobili na koreańskim targu. Kolendry i dymki tu nie żałują, ceny barowe, a w kuchni otwartej tym razem na salę, co pomimo tego nie zostawia ci na ubraniu i włosach śladu zapachu: półfinalista Top Chefa Jan Kilański, którego już tu wspominałam, gotuje ze swoim zespołem rytmicznie, sprawnie, lekko: miło patrzeć na organizację pracy.
 
 


 
Jak zawsze bywało w GO, teraz także bar oferuje niezły repertuar koktaili i drinków adekwatnych do karty dań: jest spójnie, jasno, bezpretensjonalnie, obsługa buduje kapitalną atmosferę, jedzenie na fajnych talerzach z melaminy, metalowe łyżki, jednorazowe pałeczki, ale wyczułam w spienionej od uśmiechniętych ludzi atmosferze miejsca, że mogę jeść rękami, przepraszam mamo. Od oficjalnego otwarcia w sobotę bywają tu tłumy, nie udało mi się zjeść na deser do końca waty cukrowej o smaku trawy cytrynowej, ale są otwarci 6 dni w tygodniu do późna, więc nadrobię i dla wszystkich wystarczy miejsca, a jestem pewna, że pielgrzymki tu są kwestią czasu.
 
 
 

 
Neon
GDYNIA ul. Abrahama 39
https://www.facebook.com/neon.streetfood.bar/
 
tekst: Anna Królikiewicz, zdjęcia: Neon

Zobacz też podobne artykuły

Wszystkie wydania ust
  • nr 29

  • nr 28

  • nr 27

  • nr 26

  • nr 25

  • nr 24

  • nr 23

  • nr 22

  • nr 21

  • nr 20

  • nr 19

  • nr 18

  • nr 17

  • nr 16

  • nr 15

  • nr 14

  • nr 13

  • nr 12

  • nr 11

  • nr 10

  • nr 9

  • nr 8

  • nr 7

  • nr 6

  • nr 5

  • nr 4

  • nr 3

  • nr 2

  • nr 1

Nasze przewodniki po miastach
  • Kraków

  • Lizbona

  • Polskie góry

  • Bangkok

  • Lato

  • Kioto

  • Mediolan

  • Singapur

  • Warszawa

  • Warszawa

  • Berlin