JEMY, MÓWIMY, CAŁUJEMY
LUDZIE, MIEJSCA

Wabi sabi na Jeżycach

 

Happa to mame to japońska herbaciarnia stworzona przez Shotę Nakayamę i Marcina Cieśluka. Shota – Japończyk pochodzący z Osaki, mieszkający w Poznaniu od 4 lat, od dziecka towarzyszył mamie i babci w pieczeniu japońskich słodkości. Kiedy przeprowadził się do Polski i spotkał Marcina był pewien, tu założy swoją autorską kawiarnię.

Happa to mame to  miejsce wyjątkowo spokojne, idealnie oddaje ducha wabi-sabi, czyli głównej inspiracji obu właścicieli. Wabi to połączenie pokory i prostoty – życia w zgodzie z naturą. Oznacza również osobę, która zadowala się tym, co posiada i jest  gotowa ograniczać swoje potrzeby. Sabi wiąże się z upływem czasu. Skupia się na przemijalności i pięknie naturalnego starzenia się.

 

 

W Happa to mame ta idea oznacza między innymi korzystanie wyłącznie z japońskich produktów czyli m.in. autentycznej japońskiej machy. Na jej bazie tworzone są autorskie, nowoczesne wariacje, które możemy zjeść i wypić. Od prostego i orzeźwiającego toniku z matchą, przez ostre Yuzu ginger soda, po rozmaite słodkości. Ale jest także i kawa, Happa to mame współpracuje z japońską palarnią Hyotan. Bez względu na to, czy zdecydujecie się na kawę czy napój z matchą, koniecznie zamówcie do tego słodkości, które na miejscu ręcznie tworzy Shota. Jego desery to prawdziwie tradycyjne japońskie daifuku, dango czy dorayaki. Dla japońskich pankejków przełożonych lodami, kluseczek mochi obsypanych prażoną solą warto tu przyjechać z daleka. Jak mówią właściciele: „Stawiamy na autentyczność i tradycję. Naszym celem jest przeniesienie każdego z gości choć na chwilę do Japonii, bez potrzeby wyjeżdżania z Poznania”. I w Happa to mame to naprawdę się udało.

 

 

Serwowane tu słodycze są dokonałe i mimo swojej prostoty mocno zapadają w pamięć. Dość powiedzieć, że ekipa UST, dzień po wizycie już zamawiała kolejną porcję dango z dowozem do Warszawy!

Ale warto wspomnieć też o wnętrzu kawiarni. Zostało ono zaprojektowane przez właścicieli. Sprawnie połączyli industrialny beton z drewnianymi elementami, tworząc bardzo surową, minimalistyczną przestrzeń. Centralnym punktem jest drewniany podest. Wchodząc po kilku stopniach siadamy przy niskim stole niczym w tokijskim domu. To nie koniec japońskich akcentów. Kolejny to kintsugi czyli unikalna technika naprawy złotem. Tym sposobem złote żylki powjawiają się tu w blacie betonowej lady czy w niektorych naczyniach. Przestrzeń kawiarni  jest jasna, duże okna wpuszczają sporo światła. Drzewo rosnące przed lokalem wspaniale animuje grę światlem i cieniem – tak przecież cenioną w japońskiej kulturze.

 

 

 

Kolejnymi częściami japońskiej układanki w Happa to mame jest ceramika. Powstała dzięki współpracy z poznańskimi artystami – Hadaki, Nami Studio oraz Romanczuki. Duża przestrzeń kawiarni pozwala na organizacje koncertów, ceremonialnego parzenia herbaty, wystaw ceramiki, antycznych zbroi czy tradycyjnej japońskiej broni. Gorąco polecamy to miejsce, my na pewno będziemy tu wracać przy każdej okazji lub oczekiwać otwarcia filii w stolicy.

 

 

 

Happa to mame

Ul. Szamarzewskiego 17, Poznań

https://www.facebook.com/happatomame/

tekst: Michał Baran, foto: materiały prasowe / Tytus Gustaw Groźny

Zobacz też podobne artykuły

Wszystkie wydania ust
  • nr 29

  • nr 28

  • nr 27

  • nr 26

  • nr 25

  • nr 24

  • nr 23

  • nr 22

  • nr 21

  • nr 20

  • nr 19

  • nr 18

  • nr 17

  • nr 16

  • nr 15

  • nr 14

  • nr 13

  • nr 12

  • nr 11

  • nr 10

  • nr 9

  • nr 8

  • nr 7

  • nr 6

  • nr 5

  • nr 4

  • nr 3

  • nr 2

  • nr 1

Nasze przewodniki po miastach
  • Kraków

  • Lizbona

  • Polskie góry

  • Bangkok

  • Lato

  • Kioto

  • Mediolan

  • Singapur

  • Warszawa

  • Warszawa

  • Berlin