Znajdują się w niej zarówno fantastyczne receptury, jak i pasjonujące opowieści o historii i sztuce, które sprawiają, że bacalhau (suszony dorsz), francesinha (dekadencki tost z mięsem) czy grillowane sardynki smakują jeszcze lepiej. Sam autor tak pisze o swojej nowej podróżniczo‐kulinarnej miłości: „Po drodze mi z Portugalią między innymi dlatego, że mam słabość do tamtejszej kuchni. Proste portugalskie jedzenie o wiejskich korzeniach – a więc do cna bezpretensjonalne – pachnące kolendrą i kuminem zrobiło na mnie wrażenie”.
Bartek Kieżun, „Portugalia do zjedzenia”, Wydawnictwo Buchmann;
premiera: 2 października