O projekcie pod przewrotną nazwą „Kuchnia Konfliktu” mogliście już słyszeć. Wystartował ponad dwa lata temu pilotowany przez Jarmiłę Rybicką, Paulinę Milewską i Maćka Kuziemskiego. Ewoluował do rangi dużej niekomercyjnej akcji, którą zajmuje się teraz głównie Jarmiła. Na początku działali między innymi w Barze Studio lub nad Wisłą na Placu Zabaw, gotując wspólnie z imigrantami sezonowe potrawy. Ich głównym założeniem jest pomoc w obliczu kryzysu migracyjnego w Europie. Chcą dać możliwość pracy osobom, które uciekły przed wojną i konfliktami. Z początku była to jedynie praca dorywcza. Ale warszawiacy przyjeli Kuchnię Konfliktu tak ciepło, że jej pomysłodawcy postanowili znaleźć lokal i działać już regularnie.
Udało się! Od miesiąca urzędują w samym centrum Warszawy na Wilczej 60, tworząc nowe społeczno-gastronomiczne miejsce. W skład zespołu Kuchni Konfliktu wchodzi Mohamed, uchodźca polityczny z Tadżykistanu, Suheila, która uczestniczy w projekcie od samego początku, Sułtan, który wśród gości znany już jest z przyrządzania idealnego ryżu, Zura z Czeczeni, która chętnie porozmawia z wami po polsku, Malika specjalistka od wyrobów cukierniczych oraz Liza, najmłodsza pracowniczka, która założyła sobie, że pieniądze zarobione na Wilczej przeznaczy na swój wymarzony ślub. Na czele tego mocnego zespołu stoi Jarmiła i Piotr Matkowski. Ona odpowiedzialna za kwestie merytoryczne, zaczynając od stworzenia koncepcji lokalu, akcji w jakie się angażują, po przekaz społeczny jaki chcą szerzyć. On jest szefem kuchni i codziennie wraz z uchodźcami wymyśla co ukaże się w menu, wybiera najlepsze produkty i odkrywa nowe połączenia smaków. Jednak jak sami mówią, chcą przeszkolić na tyle cały zespół, by móc z czystym sumieniem powierzyć im lokal i pozwolić im nim zarządzać i decydować o tym, jak ma działać. Wtedy sami będą mogli skupić się bardziej na samej organizacji i wydarzeniach związanych z konfliktami na Bliskim Wschodzie i Afryce.
Krótkie wegetariańskie lub wegańskie menu codziennie się zmienia. Do wyboru macie zupę, danie główne i deser, które od 13 do godziny 17 funkcjonuje jako zestaw lunchowy, a od 17 do 20 jako oddzielne dania. Wszystkie wyroby cukierniczo – piekarnicze robione są także tutaj na miejscu. Kiedy przychodzimy porozmawiać o koncepcie z Jarmiłą, w kuchni pracuje Sułtan – Afgańczyk specjalizujący się w gotowaniu idealnego ryżu, potraw palestyńskich oraz afgańskich, dlatego daniem głównym tego dnia jest pilaw z pieczonym bakłażanem, czerwoną kapustą w vinegrette z rodzynkami i pikle z marchewki. Piotr, który zarządza kuchnią, daje zespołowi wolną rękę w przygotowywaniu potraw. Oczywiście, potem pomaga im stworzyć z tego całość, tak by danie było kompletne, jednak to oni mają szansę ugotować to co pamiętają z rodzinnych stron. Goście są pozytywnie zaskoczeni nowo poznanymi smakami i przychodzą tłumnie każdego dnia. Codziennie wydawanych jest około 60 posiłków.
Kuchnia Konfliktu to nie tylko miejsce pracy dla imigrantów, którzy stawiają pierwsze kroki w naszym kraju. Jest to ich drugi dom, etap przejściowy do lepszego i łatwiejszego życia. Można zauważyć, że ich relacja chociaż bazuje na różnych kulturach, językach, przyzwyczajeniach powoduje, że stają się dla siebie rodziną i bliskimi ludźmi. Chętnie przychodzą do pracy w dzień wolny, by porozmawiać z resztą zespołu. To także lokal, który przyciąga świadomych gości, którzy jedzą tutaj smaczny posiłek, a przy okazji pomagają. Na Wilczej planowane są wydarzenia kulturalne, oraz organizowane są zbiórki przydatnych rzeczy dla uchodźców z ośrodków. Do połowy kwietnia zbierają oni produkty chemiczne i higieniczne dla kobiet. Jeśli wybieracie się na Wegańską Wiosnę na Mysiej 3, będziecie mieli okazję porozmawiać z Jarmiłą osobiście o projekcie i przekazać potrzebne im rzeczy na zbiórkę. Ach no i najważniejsze, spróbować tej prawdziwej kuchni orientu!
Kuchnia Konfliktu
WARSZAWA, ul. Wilcza 60
https://www.facebook.com/kuchniakonfliktu/
Tekst : Dagmara Rosiak (Głodna), zdjęcia: Dominika Jaruga
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link