Ostrygi mają niesamowitą moc poruszania wyobraźni. Delikatne wnętrze o kremowej barwie, skąpane w krystalicznie czystej, słonej wodzie. Kwintesencja subtelności. Dziewiczy byt spoczywający w idealnie uformowanej wklęsłości swojej spodniej muszli powleczonej atłasową masą perłową. Na zewnątrz postrzępiona, twarda jak kamień skorupa wysycona solami magnezu i wapnia. To wszystko dzieło zaledwie jednego organizmu, którego powstanie to wynik podwodnego tańca gamet wypływających w miłosnych spazmach z lekko rozchylonych muszli swoich rodziców w jeden z cieplejszych, letnich dni. Gryźć czy połykać? Aby rozkoszować się tą niebiańską delikatnością, trzeba posiąść umiejętność otwierania szczelnie zamkniętych dwumuszlowych schronów. Precyzja i wyczucie przychodzą z czasem. Pierwszej próbie zazwyczaj towarzyszy użycie nadmiernej siły i nierzadko kończy się niewielkim krwawieniem z rozciętej dłoni. Dźwięczne „puknięcie” rozszczelnianej próżni, gdy nożyk zanurza się we wnętrzu, staje się szeptem pieszczącym ucho, od którego łatwo się uzależnić. Późniejsza penetracja nożykiem w celu przecięcia mięśnia zwieracza i pełnego rozchylenia muszli jest obietnicą nagrody płynącej z możliwości dojrzenia gładkich warstw ciała ostrygi i upojenia się aromatem oceanu. Dreszczyk emocji, gdy kciukiem przejeżdża się po jędrnym ciele ostrygi, zbierając ewentualne okruchy skorupy, u wielu przyspiesza bicie serca. Potem wystarczy tylko wylać première eau, pierwszą wodę będącą pozostałością po procesie depuracji (puryfikacja w sterylizowanej wodzie morskiej), i pozwolić małżowi wypuścić ze swoich czeluści słonawy morski sok. Zanim jednak podniesiemy ostrygę na wysokość ust, możemy przeciąć mięsień zwieracz u podstawy, uwalniając jej ciało, i ewentualnie odwrócić je na drugą stronę. Dzięki temu wystarczy jedno przechylenie muszli, by przelać esencję oceanu do naszych ust. I tu pojawia się… (czytaj dalej w USTACH drukowanych). tekst: Jakub Pieniążek, zdjęcie: USTA
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj linkZobacz też podobne artykuły
Geranium: dwadzieścia dań i dwie gwiazdki
Jeśli tuż przed wylotem do Kopenhagi skasowano ci rezerwację w Nomie – nie wpadaj w rozpacz! Jest w tym mieście jeszcze jedna restauracja z dwoma gwiazdkami Michelina. Niektórzy twierdzą nawet, że lepsza. Grzegorz: Wakacje w Kopenhadze w środku zimy mogą wydawać się absurdem. Ale dla ludzi, którzy kochają się w jedzeniu to oczywista destynacja. Nowa europejska
# chrobotek reniferowaty, Geranium, Geranium restaurant, Grzegorz Łapanowski, Kopenhaga, Magdalena Swięciaszek, NomaPrzewodnik po Slow Polsce
Tegoroczne lato minęło nam głównie na wycieczkach krajoznawczych i poznawaniu urokliwych miejsc w Polsce. Odwiedziliśmy kameralne domy na skraju boru, urokliwe osiedla nad morzem, modernistyczne wille a nawet zamki! Zebraliśmy dla Was wszystkie te miejsca w przewodniku i dzielimy się nimi z Wami, byście mogli zaplanować jesienne wypady za miasto. Nadmorski modernizm Jadąc nad polskie morze chcemy
#BESTIA
Rodrigo Larios, mój eks-szwagroszczak, to prawdziwa bestia – tyleż w sensie metaforycznym, co quasi-dosłownym. Ta impulsywna, radykalna, obdarzona potężną posturą i płomiennym spojrzeniem alfa od lat mieszka w meksykańskiej selwie i tam realizuje swoje architektoniczne fantazje. Tworzone przezeń kuriozalne konstrukcje przypominają gniazda gigantycznych insektów. Jak każdy „szalony” architekt, Larios bez skrępowania operuje skalą: living room
#Singapur: turystyka w nowej rzeczywistości
Dla Singapuru długo oczekiwane złagodzenie ograniczeń wreszcie staje się rzeczywistością. Granice kraju stopniowo się otwierają, choć na razie z zastrzeżeniami co do intensywności ruchu, skąd i w jakim celu goście przyjeżdżają oraz zgodnie z niezbędnymi środkami bezpieczeństwa. Co sprawia, że Singapur jest pewny w zaistniałej rzeczywistości? Przede wszystkim jest to duch postępu i innowacji, który
#