
Naczynia są głównie z odzysku i na nich najbardziej artystka lubi malować, ale zaopatruje się również w porcelanę u polskich producentów (np. Kristoff i Ćmielów). – Kilka lat temu ze względu na powiększenie się mojej rodziny przez jakiś czas nie mogłam malować w pracowni. Zrezygnowałam zatem z dużych formatów i na różne sposoby szukałam ujścia dla moich pomysłów. Bardzo naturalnie moja kuchnia (po godzinach) zamieniła się w pracownię. Tam zaczęły powstawać pierwsze JAD-y – opowiada artystka. Do malowania używa specjalnej farby do porcelany, potem wypala wszystko domowym sposobem. Kubki i imbryki są jak najbardziej użytkowe. Na talerzach natomiast można podawać zimne przekąski czy ciastka (lepiej nie jeść na nich ciepłych dań i szurać po nich sztućcami). Ale w ogóle trochę szkoda na nich jadać – lepiej sobie któryś JAD powiesić na ścianie. Zresztą tak najczęściej Joanna myśli o swoich naczyniach. – Tworzę je również z myślą o dekorowaniu wnętrz. Bardzo podoba mi się dawna tradycja wieszania talerzy na ścianach, staram się „pożenić” ten staroświecki zwyczaj ze współczesnymi i luźnymi ilustracjami – podkreśla.

https://www.facebook.com/jad.dishes/
tekst: Olga Badowska
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link











































