Ostrygi mają niesamowitą moc poruszania wyobraźni. Delikatne wnętrze o kremowej barwie, skąpane w krystalicznie czystej, słonej wodzie. Kwintesencja subtelności. Dziewiczy byt spoczywający w idealnie uformowanej wklęsłości swojej spodniej muszli powleczonej atłasową masą perłową. Na zewnątrz postrzępiona, twarda jak kamień skorupa wysycona solami magnezu i wapnia. To wszystko dzieło zaledwie jednego organizmu, którego powstanie to wynik podwodnego tańca gamet wypływających w miłosnych spazmach z lekko rozchylonych muszli swoich rodziców w jeden z cieplejszych, letnich dni. Gryźć czy połykać? Aby rozkoszować się tą niebiańską delikatnością, trzeba posiąść umiejętność otwierania szczelnie zamkniętych dwumuszlowych schronów. Precyzja i wyczucie przychodzą z czasem. Pierwszej próbie zazwyczaj towarzyszy użycie nadmiernej siły i nierzadko kończy się niewielkim krwawieniem z rozciętej dłoni. Dźwięczne „puknięcie” rozszczelnianej próżni, gdy nożyk zanurza się we wnętrzu, staje się szeptem pieszczącym ucho, od którego łatwo się uzależnić. Późniejsza penetracja nożykiem w celu przecięcia mięśnia zwieracza i pełnego rozchylenia muszli jest obietnicą nagrody płynącej z możliwości dojrzenia gładkich warstw ciała ostrygi i upojenia się aromatem oceanu. Dreszczyk emocji, gdy kciukiem przejeżdża się po jędrnym ciele ostrygi, zbierając ewentualne okruchy skorupy, u wielu przyspiesza bicie serca. Potem wystarczy tylko wylać première eau, pierwszą wodę będącą pozostałością po procesie depuracji (puryfikacja w sterylizowanej wodzie morskiej), i pozwolić małżowi wypuścić ze swoich czeluści słonawy morski sok. Zanim jednak podniesiemy ostrygę na wysokość ust, możemy przeciąć mięsień zwieracz u podstawy, uwalniając jej ciało, i ewentualnie odwrócić je na drugą stronę. Dzięki temu wystarczy jedno przechylenie muszli, by przelać esencję oceanu do naszych ust. I tu pojawia się… (czytaj dalej w USTACH drukowanych).
Oyster bon ton
![](https://ustamagazyn.pl/wp-content/uploads/2014/04/C03B0496.jpg)