31 marca 202031 marca 2020 WYDARZENIACentrala nas nie ocali. Tylko Teamsy Monika Brzywczy Praca zdalna to święty Graal XXI wieku, nasze zbudowane z pobożnych życzeń i scen filmowych marzenie o futurystycznym raju. No przecież możemy wszyscy pracować na odległość, bo nowoczesna technologia nam to umożliwia. A co jest lepszego i bardziej efektywnego, niż wykonywanie choćby najbardziej skomplikowanych służbowych obowiązków w miłej sercu przestrzeni własnego domu? W wygodnym, casualowym ubraniu – z gracją łączyć można role domowe i służbowe, mając przy tym jasne i pogodne myśli. Ostatnio jednak zderzyliśmy się z ciężarówką z napisem „COVID-19”, która wielu z nas wyrzuciła na pozycję pracy domowej. Ta zaś okazała się bliższa jednemu z przedsionków piekła, w którym ASAP, fuck-up i pilny call konkurują zarówno z wrzaskami dobiegającymi z pokoju dzieci, przypalającą się zupą, jak i nerwowym odświeżaniem appki newsowej, bo dzięki pandemii nagle wszyscy staliśmy się news junkie, nakręcamy się złymi wiadomościami, a potem kłócimy się do upadłego na Facebookach i Twitterach. I jedyne, co w tym wszystkim faktycznie dobrze działa, to technologia. Może powinniśmy nauczyć się czerpać z niej jak najwięcej sił i pociechy.