Do jakich partii twarzy stosuję się metodę Easylift?
Jest to metoda odmładzania twarzy, czyli uniesienia policzków, likwidacji drugiego podbródka, opadających powiek i bruzd nosowo-wargowych bruzd marionetki za pomocą specjalnych nici.
Nici znane są od wielu lat. Czym od swoich poprzedniczek różnią się te używane w zabiegu?
Już tłumacze. Wszystko bowiem zależy, o jakich niciach mówimy. Nić, którą z pewnością część osób kojarzy jest nicią rozpuszczalną i ma za zadanie wywołanie miejscowego stanu zapalnego, który tworzy się w jej
obrębie po jej aplikacji. Przez to właśnie tworzy się blizna, dochodzi do produkcji kolagenu i skóra się zagęszcza. Osobiście nie mam do tego zabiegu przekonania jeśli chodzi o długotrwały efekt. Nawet najlepsze nici rozpuszczalne według moich obserwacji dają efekt na 6-8 miesięcy. Dlatego stosuję je tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. u osób bardzo młodych, u których nie zakładam stałych nitek, ponieważ uważam to za nadużycie w tym kontekście. Natomiast Spring Thread, czyli nici stosowane w zabiegu Easylift są wykonane z poliestru i silikonu – materiałów stosowanych od dekad w chirurgii i uznawanych jako bezpieczne i bioobojętne dla skóry. Zadaniem tej nici nie jest zagęszczenie skóry co jej mechaniczne uniesienie. Tak jak ma to miejsce przy wykonaniu klasycznego liftingu twarzy i szyi tym że bez konieczności przeprowadzenia inwazyjnego zabiegu. Ze względu chociażby na brak stanu zapalnego nić jest o wiele bezpieczniejsza, a efekt jej zastosowania utrzymuje się dużo dłużej niż nici rozpuszczalnej, bo nawet do 10 lat.
Dlaczego niektórzy poza opadającym policzkiem mają także opadający podbródek?
Nasz nieuchronny cykl starzenia wygląda następująco – w pierwszej fazie opada policzek, tworzy się głębsza bruzda nosowo-wargowa, jak opada jeszcze bardziej tworzy się bruzda marionetka, jak opada jeszcze bardziej tworzą się chomiki, potem drugi podbródek. W odniesieniu do omawianego zabiegu stałe nici SpringThread stanowią rozwiązanie tych problemów ponieważ implantowane pod skórę tworzą pewnego rodzaju konstrukcję, która podciąga i podtrzymuje opadające wraz z wiekiem tkanki.
Ile nici wystarczy by zabieg przyniósł efekty?
Nie ma tutaj jednej odpowiedzi. Odpowiedzią jest natomiast – tyle ile potrzeba dla dobrego efektu. Nici przechodzą od podbródka do szczytu głowy. Przy pełnym liftingu jak każdy może sobie z pewnością wyobrazić jest to zdecydowanie więcej niż metr nici. Jednak proszę pamiętać, że schemat zabiegu jest ściśle określony a nici zupełnie niewyczuwalne i niewidoczne A sama procedura w Lyonie, gdzie opracowano zabieg, wykonywana jest od 10 lat. Poddało się jej ponad 1000 pacjentów i pacjentek.
Co się dzieje jak mija wiele lat od zabiegu?
I tutaj Panią zaskoczę. Ponieważ po około 3-5 latach wykonuje się zabieg retencji, czyli dostajemy się do supełków na czubku głowy ukrytych pod skórą podkręcamy nici, skracając je. I znowu otrzymujemy efekt liftingu.
Ciekawi mnie jakie są odczucia przekazywane przez pacjentów po założeniu
nici?
Na początku pacjenci i pacjentki odczuwają ciągnięcie skóry ku górze. Trudno, żeby było inaczej. Podnosimy przecież skórę, która z wiekiem poddała się grawitacji. Ale później receptory przyzwyczajają się do tego, że skóra jest podciągnięta i nie wysyłają już impulsu do mózgu. Nici kompletnie nie czuć w dotyku, jest cieniutka i ukryta w tkance podskórnej.
Czy zabieg Easylift jest zatem oceniany jako inwazyjny?
Tą kwestię postaram się wyjaśnić w tej sposób – w porównaniu do botoksu oczywiście jest to poważny zabieg. Natomiast w porównaniu do liftingu twarzy jest minimalnie inwazyjny. Do jego wykonania nie stosujemy narkozy, wystarczy jedynie miejscowe znieczulenie i ono w zupełności wystarcza. Ból może się pojawić wieczorem po wykonaniu zabiegu. Przez kolejnych kilka dni twarz jest obrzęknięta, widać zaciągnięcia. Mimo to rekonwalescencja jest szybsza niż po ingerencji chirurgicznej. Dodajmy,
że zabieg też jest znacznie przystępniejszy cenowo. Zaletami zabiegu są bez wątpienia: mała inwazyjność, brak blizn, szybki okres rekonwalescencji, brak konieczności narkozy oraz minimalny dyskomfort bólowy po zabiegu.
(Foto: Ada Gruszka)
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link
