A całemu przedsięwzięciu towarzyszy gama ciekawych faktów zebranych przez Aleksandrę Noszczyk-Kazanę. Okazuje się bowiem, że twórca „Cyrulika sewilskiego” nie tylko spędzał godziny na komponowaniu oper, ale z równie wielką pasją poświęcał się jedzeniu i gotowaniu. Sprawdziliśmy, w czym się rozsmakowywał Rossini i jak to się miało do jego muzyki.
„Jeść i kochać, śpiewać i trawić – to cztery akty opery komicznej, która nazywa się życie i ulatuje jak piana z butelki szampana. Tylko szaleniec pozwala jej się wymknąć bez rozsmakowania” – zwykł mawiać maestro.
Gioachino Rossini urodził się w Pesaro, ale stał się smakoszem w Bolonii i ukochanym Paryżu. Mistrzów sztuki kulinarnej darzył uczuciem szczerym i odwzajemnianym. „Wilhelma Tella”, który w 1829 r. święcił triumfy w operze Salle Le Peletier, paryscy cukiernicy uczcili kruchym ciastem z jabłkami: tartes aux pommes Guillaume Tell. Melomani nadal zachwycają się operą, łasuchy – ciastem, a spadkobiercy całej schedy po Rossinim – jedną i drugim. Kuchenne konsekwencje jego oper wiązały się nie tylko z sukcesami, ale i z klęskami. 20 lutego 1816 r. w rzymskim Teatro Argentina odbyła się premiera „Almavivy, czyli daremnej przezorności”, którą po śmierci (5 czerwca 1816 r.) Giovanniego Paisiella, autora pierwszej opery według komedii Pierre’a Beaumarchais’go, wystawiono pod tytułem „Cyrulik sewilski”. „Gwizdy były solenne” – powiadamiał rodziców. Zniósł je mężnie, a nawet pogodnie, ponieważ – pisał do kochanki, hiszpańskiej sopranistki Isabel Colbran – „(…) bardziej od muzyki interesuje mnie teraz nowa sałatka. Podaję przepis: olej prowansalski, musztarda angielska, ocet francuski, krople cytryny, pieprz z solą, kilka cieniutkich plasterków trufli. Trufla jest w sosie królewską koroną, sos dla łakomczucha jest prawdziwą ekstazą. Niedawno poznany sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej przepis ten pobłogosławił”. Sekretarzem stanu był wówczas mądry kardynał Ercole Consalvi, którego uczony papież Pius VII podziwiał i szanował, ale za namiętność do opery i kuchni trochę ganił.
Znaczącą dla podniebienia znajomość zawarł Rossini z Marie-Antoine’em Carême’em, królem szefów kuchni i szefem kuchni królów. Poznali się u Rotszyldów, którym Carême też gotował, i chyba u nich Rossini dowiedział się od kucharza, że „sztuk pięknych jest pięć: malarstwo, rzeźba, poezja, muzyka i sztuka cukiernicza”. Carême wprowadził go w tajniki przyrządzania dań z truflą i foie gras. Gdyby nie przyjaźń z Carême’em, Rossini płakałby w życiu tylko dwa razy: po gwizdach na premierze i koncercie Paganiniego. Trzeci raz płakał w łódce, kiedy faszerowany truflą indyk wpadł do wody. Taki indyk zasługiwał na wszystko, w tym na kolację w najwęższym gronie: Gioachino, indyk, nikt więcej.
Mistrzowskie partytury, takież menu. Wybór win: przyjemność i poważne zadanie! Biblioteka Medicea Laureanziana we Florencji przechowuje ułożony przez Rossiniego jadłospis z zaleceniami: madera do wędlin, wina bordoskie do dań smażonych, reńskie do pasztetu na zimno, lacrima i alicante do serów i owoców, a do pieczeni szampan, bo najlepiej jej służy.
Cin cin!
Tekst: Aleksandra Noszczyk-Kazana, zdjęcia: Krzysztof Kozanowski, strylizacja: KWIATY&MIUT
Zobacz też podobne artykuły
Kuchnia w willi Sant’Agata
Już po raz drugi mieliśmy przejemność współpracować z Teatrem Wielkim Operą Narodową. Razem z Sebastianem Wełpą, szefem kuchni warszawskiej restauracji Ale Wino przygotowaliśmy danie, które znalazło się w programie spektaklu Rigoletto Carlo Verdiego. Kompozytor był wielkim milośnikiem kuchni, do jedzenia przywiązywał wielką wagę, pieczołowicie testował kandydatow na kucharzy w swoim wlasnym domu – sławnych nie
#W KONTRZE DO GWIAZD
Jakub Józef Orliński to śpiewak trudny do zaszufladkowania. W pełni świadom tego, jakimi prawami rządzi się operowy świat, w którym żyje. Znając system, wie, jak przekraczać granice, aby stworzyć nową jakość i zachwycić publiczność. Drzemie w nim niesamowita energia, która na zawołanie budzi się, by wykrzyknąć: „Głos to całe ciało! Widzę, że mamy te same słabości
#Przewodnik po Warszawie
Od pierwszego numeru UST, w którym prezentowaliśmy Berlin, i drugiego, gdzie pojawił się Poznań, opublikowaliśmy już 21 przewodników po miastach w Polsce i za granicą. Nie było wśród nich dotychczas Warszawy, choć odpowiedni bedeker jej się należy, a tutejsze miejsca znamy świetnie – ze wszystkimi ich niuansami; nie raz obserwowaliśmy jak powstają, znamy ich zawikłane
#(nie) Nuda w czasie zarazy
My mieszkańcy wielkich miast jesteśmy przyzwyczajeni do masy aktywności i rozrywek które są dostępne na wyciągnięcie ręki. Nasze tygodniowe kalendarium często pęka w szwach, ledwo mieszcząc wszystkie spotkania, kursy i rozrywki, jakie w nie wpisaliśmy. Gdy jednak ze względu na pandemię nagle życie zamiera, a my zostajemy zamknięci w domach, nasze terminarze zaczynają świecić pustkami.
#