Tydzień zajęło mi przestawienie się na nowy plan działania i decyzję o nie przenoszeniu premiery płyty na później. Musiałam odreagować i zwolnić swój codzienny bieg. Oprócz tego że śpiewam, piszę teksty, współkomponuję i projektuje własne wydawnictwa, jestem też swoim wydawcą. Zaletą jest ogromna niezależność, a także świadomość tego jak działa i zmienia się rynek muzyczny. Lubię być na bieżąco i ciekawią mnie dynamiczne zmiany, jakie na nim zachodzą. Najważniejsze jest dziś w dystrybucji muzyce to co cyfrowe. Dlatego zdecydowałam się nie przekładać premiery. Po prostu robię wszystko zdalnie. Odbyłam też przyspieszony kurs interface’u, by móc robić bardziej profesjonalne nagrania swojego głosu, a w ramach medytacji codziennej narysowałam cytrynowy cykl. Cytryna jest bowiem symbolem mojej nowej płyty. W końcu tytuł Sorrento zobowiązuje. Najmilszą rzeczą jaka przytrafiła mi się na kwarantannie jest zbieżność w czasie z pojawieniem się w naszym domu nowego członka rodziny – psa Lusi. Chodząca na czterech łapach włochata radość i miłość.
Doskwiera mi ta całkiem samotna praca – zaburzył się wypracowany balans między byciem ze sobą, a spotkaniami z ludźmi. Równowagę przywracają mi ćwiczenia fizyczne (joga, pilates, ćwiczenia siłowe), przerwy na kawę, zabawa z psem. Relaks wieczorny w postaci Netflixa. Marzę o tym, by mieć czas na uporządkowanie domu, ale wciąż jest go za mało. Nie narzekam. Tęsknie za ludźmi, przytuleniem najbliższych i koncertami. Obyśmy szybko mogli się spotkać. Ale jestem też wdzięczna za to, co mam. Ten czas pozwolił mi mocniej to docenić.
Mój najnowszy projekt to nowy album Sorrento. Pracowałam nad nim 1,5 roku, inaczej niż dotychczas, pisząc teksty w inny niż dotąd sposób. Każdy kolejny album jest świadectwem zmian w moim życiu.
Czasem piosenki są zapisem chwili, czasem syntezą myśli, które towarzyszą mi dłużej. Często ubrane w teraźniejszość, lub lekką formę, chcą powiedzieć coś więcej. Jedno jest pewne. Album jest tak samo autorski i osobisty jak wszystkie trzy pozostałe.
Dlaczego Sorrento? Będąc w tej pięknej włoskiej miejscowości napisałam pierwszą piosenkę na płytę. Coś we mnie to włoskie, pachnące słońcem miasto, uruchomiło. Muzykę stworzyliśmy z Janem Smoczyńskim. Na płycie pojawia gościnnie Vienio, którego zaprosiłam do jednej z piosenek oraz Tomasz Dąbrowski ze swoim brzmieniem trąbki w utworze Będę przy Tobie.
Kolaż na okładce, jak i cały album zaprojektowałam sama. Zdjęcie na okładce zrobił mi Łukasz Murgrabia. W środku czeka na Was więcej estetycznych niespodzianek i zdjęć, zrealizowanych także przez młodą zdolną fotografkę (i skrzypaczkę) Olę Golczyńską.
Towarzyszenie Wam z moimi nowościami w trudnym dla nas wszystkich czasie jest czymś wyjątkowym i znaczy dla mnie nawet więcej, niż znaczyło wcześniej. Mam nadzieję, że moja muzyka i słowo nie będzie dla Was obojętne. Wierzę, że prędzej czy później, spotkamy się na koncertach w realu. Tymczasem pozostaje mi być wirtualnie. Blisko.
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link