JEMY, MÓWIMY, CAŁUJEMY
MIEJSCA

Kultowe czy wciąż nieznane? Smaki San Sebastian

Arzak w Bar Antonio
Niepozorny. Zlokalizowany w turystycznej i zakupowej części miasta. Obwarowany konkretnym rygorem czasu przyjścia (jeśli chcemy się załapać na to co najlepsze), głośny i pełen życia Bar Antonio serwuje, tak na przekór, pinchos o nazwie Arzak. Ta ciepła przekąska zwana ogólnie pinchos calientes to miękkie jajko w towarzystwie chrupiących ziemniaków. Porcja, która syci, ale zostawia miejsce na więcej. Dla szczęśliwców lub tych, którzy skrupulatnie pojawią się w lokalu w okolicach 10 rano lub 6 po południu, może znajdzie się kawałek bezkonkurencyjnie najlepszej w mieście tortilla de patatas. Kremowa w środku, puszysta, w punkt słona, idealna. Polecam też dyskretną obserwację imponująco szybkich ruchów obsługi kelnerskiej. A jeśli w ofercie będzie akurat ravioli z przegrzebkami z sosem z porów i nie macie alergii na nabiał to dajcie się skusić! W razie potrzeby – skradłam przepis!

Sernik baskijski w La Vina

Nie zachęcam do podążania tropem kulinarnych must have. To zazwyczaj krótka droga do rozczarowania, ale w tym wypadku – sernik baskijski to must, a rozczarowanie może się pojawić jedynie z pustym talerzem po ostatnim kawałku tego kremowego nieba. To kultowy sernik w La Vina, uroczej tawernie zlokalizowanej w starej części miasta. Porcja jest spora i można ją podzielić na dwie osoby. Co przy ilości miejsc godnych odwiedzenia – może się okazać zbawienną podpowiedzią.

 

Txuleta w Nestor Bar
Tu serwują prawdopodobnie najlepszy stek w tej części świata. Malutkie bistro na  starówce ma wiele lat tradycji i mega prostą kartę. Słynie z wyśmienitej tortilli, którą smaży się tu każdego dnia (jedną na lunch i jedną na kolację). Jej konsystencja jest idealna –  karmelizowana cebulka, delikatne ziemniai, oraz mgiełka z jajek . No I słynne steki.  Mając dwa składniki na talerzu: wołowinę i pomidora – nie można nikogo oszukać. Jakość, technika smażenia, perfekcjonizm tej prostej kombinacji pozostawia posmak niedowierzania tego, co się właśnie przeżyło. Nie chcecie powiedzieć, że nie spróbowaliście. Txuleta (wymawia się 'chuleta’) toi znaczy po prostu kotlet mięsny. Ale w Nestor barze to jego wersja doskonała.

 

 

Kolacja w Geralds Bar Donosti
To pewnie najbardziej intymne z moich poleceń, które może nie znajdzie się w oficjalnym top 10 miejsc w San Sebastian, ale w moim odczuciu jest numerem 1 na przystępną cenowo, uroczą kolację w stylowym bistro z białym obrusem i dobrym winem. Baskijskie produkty, kupowane codziennie świeże od lokalnych dostawców (kuchnia nie ma spiżarni więc zużywa wszystko na bieżąco) ugotowane przez kreatywną szefową kuchni i podane w eleganckiej, a za razem bezpretensjonalnie pysznej odsłonie. Polecam tatara, a po tatarze całe menú del día, które codziennie jest inne.

 

 

Ryba w Restaurante Elkano
Świeżą rybę zjecie oczywiście  w niejednej restauracji w porcie, ale zachęcam do małej podróży, lokalnym pociągiem w stronę Zarautz i miłego spaceru ze stacji do restauracji z tradycyjną kuchnią baskijską w malutkiej rybackie wiosce Getaria. Elkano  istnieje od 1964 roku, podaje ryby i owoce morza bezkonkurencyjnie. W jednogwiazdkowej Elkano Jatetxea (baskijska wersja nazwy lokalu) skosztujcie lokalnego przysmaku: mięśnia gardłowego morszczuka o nazwie kokotxa, w kolagenowym (dokładnie tak) sosie własnym „pil-pil” i świeżych, sezonowych ryb z grilla. Takie ryby z grill przez stulecia na tym wybrzeżu ładowano do statków odpływający na drugi kontynent.  Możecie się śmiało zasiedzieć przy butelce wina. Pociągi jeżdżą co pół godziny.

 

 

Najlepszy pinchos bar
Tego polecenia u mnie nie znajdziecie, ale znajdziecie je za to na każdym rogu w San Sebastian. Podobnie jak lokalne, lane spektakularnie z wysokości, orzeźwiające wina Txakoli i uważam, że należy ich spróbować. Zaczęłabym jedynie od krewetek w tempurze w Bar Paco ale resztę wieczoru napiszcie już sami.

 

Gdy klimat się przeje
Zajrzyjcie do Basqueland Brewing na lokalne piwo w kilku smakach. Nie-piwoszom polecam mój ukochany drink Marianito (który znajdziecie też w większości innych lokali) i uroczą ławeczkę tuż pod witryną wejściową, która z niewiadomych przyczyn nie cieszy się szczególną popularnością zatem nie wymaga wcześniejszej rezerwacji.

 

 

A jeśli po kilku dniach pobytu najdzie was ochota na porcję ruchu – możecie wybrać się w malowniczą trasę trekkingową do położonego na wschód miasteczka Pasaia i zwiedzić malutkie muzeum tradycji polowań na wieloryby, na które rybacy udawali się łodziami, aż do wybrzeży Ameryki.

* Ciepłe przekąski (pinchos lub pintxos calientes) to wybór przekąsek ciepłych, które w moim odczuciu stanowią ciekawszą ofertę do spróbowania. Nie zawsze są wymienione w menu dlatego warto o nie dopytać.

 

tekst: Aneta Zabiegała, szefowa kuchni, pracowała w restauracji Amelia w San Sebastian z dwoma gwiazdkami Michelin. Aktualnie gotuje w Levan London. Zdjęcia materiałyprasowe.

Zobacz też podobne artykuły

Wszystkie wydania ust
  • nr 29

  • nr 28

  • nr 27

  • nr 26

  • nr 25

  • nr 24

  • nr 23

  • nr 22

  • nr 21

  • nr 20

  • nr 19

  • nr 18

  • nr 17

  • nr 16

  • nr 15

  • nr 14

  • nr 13

  • nr 12

  • nr 11

  • nr 10

  • nr 9

  • nr 8

  • nr 7

  • nr 6

  • nr 5

  • nr 4

  • nr 3

  • nr 2

  • nr 1

Nasze przewodniki po miastach
  • Kraków

  • Lizbona

  • Polskie góry

  • Bangkok

  • Lato

  • Kioto

  • Mediolan

  • Singapur

  • Warszawa

  • Warszawa

  • Berlin