Lesley urodziła się w Yorkshire, hrabstwie na północy Anglii. Jako dziecko chciała zostać baletnicą, tańczyła i ćwiczyła wytrwale przez lata. Ale gdy zrozumiała, że nie osiągnie upragnionego mistrzostwa w tej dziedzinie, zainteresowała się sztuką łączenia smaków. Zyskała wykształcenie chemiczne – i tu jest niewątpliwie geniuszem – wizualizuje smaki jako kształty i łączy je w pięknie zrównoważone, ale czasem też zaskakujące kompozycje. W 1988 roku rozpoczęła pracę w destylarni William Grant & Sons. Dekadę później otrzymała ambitne zadanie od prawnuka założyciela tego miejsca, Charlesa Gordona, by stworzyć zupełnie od podstaw najwyższej jakości gin. Założenie było takie, aby trunek charakteryzował się większą głębią i charakterem, a celem było, by stał się on flagowym produktem marki Hendrick’s. Koniec lat 90. był czasem, gdy na rynku nie było zbyt wiele odmian ginu. Nie był on wtedy specjalnie modny. Dzięki m.in. pracy Lesley ta sytuacja uległa diametralnej zmianie.
Około ośmiu miesięcy zajęło Lesley destylowanie oraz mieszanie dziesiątek składników botanicznych. Lesley i jej zespół próbowali wszystkiego! Nawet składników, które można uznać za nieco dziwne, jako składnik ginu, jak papryka czy jagody. Dopóki nie znaleźli receptury idealnej, takiej, która odpowiadałaby zamówieniu Gordona – aby gin odzwierciedlał istotę angielskiego wiejskiego ogrodu. – A nie ma nic bardziej angielskiego niż kanapki z ogórkiem i róże – śmieje się Lesley.
Jej starania przyniosły rezultaty, przez dwie kolejne dekady marka Hendrick’s zyskała uznanie i renomę, a jej gin jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych trunków na świecie, doceniany zarówno przez specjalistów, jak i konsumentów. Tym samym pozycja Lesley ugruntowała się, Angielka stała się jedną z najbardziej cenionych specjalistek.
Dziś pracuje w Hendrick’s Gin Palace na dzikim wybrzeżu Ayrshire w południowo-zachodniej Szkocji. Tu ma swoją pracownię, w której miesza i testuje różne składniki, destylaty i rośliny. Korzysta z dwóch destylatorów: zabytkowego miedzianego Bennetta i unikalnego Carter-Head. Gin destyluje uważnie i powoli, partiami, po 500 litrów. Jej filozofia to być maksymalnie blisko natury, czerpać z niej inspirację. I potem dopełnić to uważnym procesem destylacji, który gwarantuje wysoką jakość i doskonały smak ginu.
Lesley wciąż wraca do nas z nowymi projektami, odsłonami swojego autorskiego ginu, edycjami limitowanymi, nazywanymi Gabinetem Osobliwości. Najpierw powstała Neptunia – jego morska odsłona, w której do ogórka i płatków róż, dodano też mieszankę z 11 roślin rosnących na wybrzeżu Szkocji. Najnowszą edycją limitowaną jest Flora-Adora. Jak powstawała ta wyjątkowa, kwiatowa edycja?
Tak jak zwykle pracuje Lesley: metodą prób i błędów, eksperymentów i smakowania. Inspiracją do jej stworzenia był bukiet kwiatów. Tych, które najbardziej upodobały sobie owady zapewniające równowagę naszego ekosystemu – pszczoły. Flora Adora powstaje na bazie naparu kwiatowego. Inspiracją było przyglądanie się fascynującemu procesowi zapylania, który odbywa się na co dzień w jej ogrodzie. – Niesamowicie relaksuje mnie przyglądanie się motylom i pszczołom pochłoniętym pracą. To fascynujące, że zdają się osiadać na niektórych roślinach bardziej niż na innych. Niektóre kwiaty są bardziej kuszące dla pszczół i to właśnie ich użyłam, tworząc botaniczną mieszankę dla Hendrick’s Flora Adora. Jak ona smakuje? Po bazowej nucie jałowca i kolendry wyczuwalny jest soczyście zielony i niebywale słodki, kwiatowy posmak.
Flora Adora, stworzona z inspiracji pięknem angielskiego ogrodu, idealnie sprawdzi się w trakcie letnich spotkań towarzyskich. Smakuje wyśmienicie z tonikiem i plasterkiem ogórka. Warto także spróbować koktajlu Wildgarden Cup – czyli orzeźwiającej mieszance ginu, soku z cytryny, wody gazowanej, syropu cukrowego, świeżych listków mięty, ogórka i soczystych malin.
A co relaksuje samą Lesley poza przyglądaniem się kwiatom w jej pięknym angielskim ogrodzie, procesowi zapylania oraz komponowaniem smaków? Uwielbia wyprawy camperem bez wcześniej ustalonego planu, spacery w towarzystwie swojego psa, golden retrievera Jacka oraz samotne wędkowanie. To czynności, które najlepiej ją relaksują, czy też – przeczyszczają jej kubki smakowe przez przystąpieniem do prac nad kolejnym trunkiem, którego kompozycja zaskoczy i uwiedzie potem wasze podniebienia.
Poleć ten artykuł na Facebooku lub skopiuj link