W Essaouirze Jimi Hendrix spędził upalne lato 1969, ciekawe czy jadł wtedy kanapki z serkiem Kiri i jajem na twardo, które nie są typowym marokańskim śniadaniem, a bardziej przekąską lunchem. Khobz, posmarowany serem, rozgniecione jajo i szczypta kuminu oraz soli, każdy bar oferuje tę przepyszną i smaczną przekąskę. Ja oczywiście dorzucam kolendre a jaja gotuje na półtwardo.
Co ciekawe w Maroko byłam dwa razy i jest to miejsce które jeśli chodzi o jedzenie nie zachwyciło mnie najbardziej ale parę smaków stamtąd przywiozłam i wciąż przemycam w swojej codziennej kuchni. Do Maroka powrócimy przy temacie shakshouki, która tu jest nazywana berberskim omletem.
Jeżeli nigdy nie byliście w Maroko, to polecam wybrać się tam podczas Gnawa World Music Festival i dać się oczarować muzykom gnawa. To muzyka subsaharyjskich niewolników przybyłych do Maroka, połączenie afrykańskich i arabskich rytmów dla mnie to blues pustyni. شهية طيبة
Składniki:
- 1 duża pita lub podpłomyk
- 2 jaja ugotowane na półtwardo
- 4 serki kiri kiri
- kumin, ostra papryka i sól do smaku
- kolendra
Pite smaruje oliwą i wrzucam do piekarnika, wyjmuję kroję na cztery i smaruje wewnątrz serkiem oraz jajem które rozgniatam widelcem, na koniec posypuje przyprawami i wrzucam garść kolendry.
To jest mega proste i bardzo pyszne.