„Siódmego czerwca 1613 roku do zatoki Nesvogur na półwyspie Snafellsnes wpływa statek handlowy z Bremy. Na pokładzie stoi Daniel Vetter, Morawianin, członek Jednoty Braci Czeskich. Ma dwadzieścia jeden lat. Nie wiemy, jak wygląda, nie zachował się bowiem żaden jego portret. Możemy sobie wyobrazić, że na jego twarzy rysuje się zmęczenie morską podróżą, a w sercu ciekawość siłuje się ze strachem. Ćwierć wieku później, w roku 1638, w prowadzonym przez Vettera warsztacie typograficznym w Lesznie, ukazuje się książka pod tytułem Islandia albo Krótkie opisanie wyspy Islandyji. Wieść o pierwszym opisie wyspy wydanym w języku polskim roznosi się lotem błyskawicy po Europie.
Wydany przez Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Islandzkiej reprint dzieła Daniela Vettera wpadł mi w ręce, gdy szukałem inspiracji do podróży. Przeczytałem Islandię w jeden wieczór. Przerzucając ostatnią stronę, wiedziałem, że opisuje ona dokładnie miejsce, które chcę odwiedzić. Zapakowałem książkę Morawianina do plecaka i pojechałem na Islandię.” – wspomina Milewski.
Dawno, dawno temu, pewien Czech wypowiedział po polsku zdanie, które zostało zapisane w Księdze Henrykowskiej. Inny osobnik posługujący się czeskim jako pierwszym językiem, i również dawno temu, odbył podróż na daleką wyspę. Opisał ją po polsku. W Polsce też książkę wydał. A Piotr Milewski do pewnego momentu podąża śladami morawskiego antytrynitarza, choć opowiada nam własną historię. Długo czekałem na takie przedstawienie Islandii.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
W 1613 r. brat czeski Daniel Vetter udał się w młodzieńczą, egzotyczną podróż na Islandię, którą opisał w wydanej w wielkopolskim Lesznie pasjonującej relacji z pobytu na wyspie. Czterysta lat później jego śladami na wyspę udał się Piotr Milewski i pozostawił swój opis. Przeczytałem jego książkę. Z wypiekami na twarzy! Polecam!
prof. dr hab. Dariusz Rott
Zobacz też podobne artykuły
JE SUS: kulinarne objawienie
Na ulicy Taczaka w Poznaniu pojawiła się nowa restauracja wegańska. Łopocząca nieśmiało na wietrze flaga i ogródek ziołowo-warzywny zapraszają przechodniów, by wspiąć się po kilku schodkach i odwiedzić JE SUS. Od progu wita nas uśmiechnięty od ucha do ucha Piotr, którego wygląd poniekąd tłumaczy zagadkową nazwę tego miejsca. Ma ona nawiązywać do kuchni roślinnej z czasów
# Je sus, Poznań, Taczaka, vegan, wegańskieMyśliwi
Tropią, buszują, zbierają i licytują. Jest w tym trochę adrenaliny, ale więcej chyba fascynacji przedmiotem, który chcą posiąść. Ich polowanie nigdy się nie kończy, bo okazja zawsze czyha gdzieś za rogiem. Poznajcie trzy osoby, które mają w genach bakcyl polowania. Na ich celowniku są rożne obiekty, ale cel pozostaje ten sam, być w pogoni za
#Zrozumieć smak wody
Choć jest naszym najbardziej codziennym napojem, ma złożony smak, na który wpływa wiele czynników. Są tacy, którzy zajmują się jej testowaniem. Jedną z takich osób jest sommelierka i hydrosommelierka Monika Bielka-Vescovi. Ta historia musiała się zacząć w małym paśmie górskim na południu. W jej tle spotkamy uroczą historię Niepylaka apollo, kręty przełom Dunajca, cudne chabrowe
# degustacja, hydrosomelier, Kinga Pienińska, Monika Bielka-Vescovi, somelier, wino, wodaPrzewodnik po Warszawie
Od pierwszego numeru UST, w którym prezentowaliśmy Berlin, i drugiego, gdzie pojawił się Poznań, opublikowaliśmy już 21 przewodników po miastach w Polsce i za granicą. Nie było wśród nich dotychczas Warszawy, choć odpowiedni bedeker jej się należy, a tutejsze miejsca znamy świetnie – ze wszystkimi ich niuansami; nie raz obserwowaliśmy jak powstają, znamy ich zawikłane
#