Skąd ten Krem?
Do stworzenia Kremu zainspirowały mnie crémerie, typowe dla Francji sklepy z serami, jajkami, mlekiem. Przede wszystkim z nabiałem, ale nie tylko. Dobrą kiełbasę też można tam dostać. W Paryżu crémerie są perfekcyjnie dopracowane, piękne, wyglądają bajkowo! U nas jest podobnie, zobacz, na barze leżą nasze sery, kumpiaki, bagietki.
Jesteś znany z Mônsieur Léon, twojego autorskiego, maleńkiego francuskiego bistro blisko Łazienek,
w którym serwowałeś właśnie sery, chleb, wino, ale czasem też ostrygi. Krem to jego kontynuacja? Mônsieur przestaje działać?
Na razie jest zamknięty na zimę, a potem zobaczymy!
No tak – tam zawsze można cię było spotkać za barem, a teraz jesteś non stop tutaj, w otwartej kuchni Kremu. Taka jest koncepcja, że szef zawsze będzie na miejscu?
Na razie tak. Bardzo lubię tę adrenalinę, wyzwanie. Szykowałem się do zrobienia Kremu przez trzy lata. Mônsieur Léon był treningiem, próbą generalną.
Studiowałeś prawo, skończyłeś zarządzanie. Skąd nagle ta pasja do kuchni?
Mój brat jest kucharzem, wuj także. Więc ten gen gastronomiczny gdzieś w rodzinie krąży. A kiedy studiowałem prawo w Paryżu, pracowałem w bistro, tam chyba złapałem tego bakcyla. 60 miejsc przy stolikach i 3 osoby obsługi, jedna za barem, jedna na kuchni, jedna na sali. To był ukrop!
Tu też bywa gorąco, malutka kuchnia, ty i całkiem spora karta. Sałatki, kanapki, croque madame, croque mônsieur, pain perdu, raclette… Klasyki francuskiej kuchni!
Na razie jest faktycznie dosyć klasycznie, ale jak się już dotrzemy, to będziemy wprowadzać nowości. Ale najważniejsze jest to, że serwujemy produkty super jakości. Nasz własny pasztet, rostbef. Kiedy zamykamy Krem, wtedy gotujemy i pieczemy, to nasze drugie życie – przygotowanie do serwisu.
Faktycznie pyszne, jadłam kanapkę z pasztetem. Duży kawałek świeżej bagietki, spory plaster domowego pasztetu. Zaskakująco nieskomplikowane, zaskakująco smaczne.
Stawiamy na jakość i szczerość. To co jest napisane w karcie, jest też w daniu. Tu nie może być pomyłek, że czegoś nie dostarczono, zamieniliśmy etc.
Dopełnieniem dobrego jedzenia, jest ładne, nowoczesne wnętrze. Zielone kanapy, zachowana stara posadzka, kwadratowe stoliki, duże okrągle lustra na scianach. Geometria i prostota. Kto projektował?
Jerzy Ruszkowski. Chodziło o to, by wnętrze było bardziej warszawskie, niż francuskie. Mônsieur Léon był francuskim bistro klasycznym, a tam poznałam tyle ciekawych osób…
Jednym z nich jest Jacek Kołodziejski, którego nowoczesne fotografie zdobią dziś Krem.
Przyjaźnimy się, uwielbiam to, co robi Jacek. Chciałem, żeby na ścianach zamiast na przykład francuskich plakatów było coś, co zrobił ktoś z naszego pokolenia. Tu i teraz. Warszawa 2017.
Omawialiście wybór zdjęć?
Oj, spędziliśmy tu dwa dni dyskutując o różnych opcjach. I to właśnie już lubię w Kremie, dyskusję, życie, współczesność. Takie właśnie ma być to miejsce.
KREM, Warszawa, ul. Śniadeckich 18, czynne od 11.00 do 23.00
Rozmawiała: Monika Brzywczy, zdjęcia: Krzysztof Kozanowski/USTA
Zobacz też podobne artykuły
Przewodnik po Warszawie
Od pierwszego numeru UST, w którym prezentowaliśmy Berlin, i drugiego, gdzie pojawił się Poznań, opublikowaliśmy już 21 przewodników po miastach w Polsce i za granicą. Nie było wśród nich dotychczas Warszawy, choć odpowiedni bedeker jej się należy, a tutejsze miejsca znamy świetnie – ze wszystkimi ich niuansami; nie raz obserwowaliśmy jak powstają, znamy ich zawikłane
#Jednorożce i ślimaki
Pierwsza Charlotte powstała przy placu Zbawiciela 10 lat temu i błyskawicznie podbiła serca warszawiaków. Formuła francuskiego bistro, które rano, w południe i wieczorem serwuje pieczywo, kanapki, słodycze, kawę czy wino w eleganckim stylu i w przystępnej cenie chwyciła, wiec wkrótce pojawiły się też lokale w Krakowie, Wrocławiu i druga lokalizacja w Warszawie. Dziś w stolicy
# Charlotte, Justyna Kosmala, WarszawaUSTA na Śląsku
„Czy Katowice przypadkiem są w fabryce? Czy polarne misie wyłażą na ulice tu?”* Pojechaliśmy zobaczyć na własne oczy! Odkryliśmy region w transformacji, z niezwykłą liczbą nowych budynków – potężnych, instytucyjnych, właśnie oddanych do użytku. Sytuacja w gastronomii zmienia się równie dynamicznie. Jeszcze dwa lata temu nie było połowy miejsc, które dziś opisujemy. Ale pamiętajcie też,
# Bytom, Chorzów, Gliwice, Katowice, przewdonik, śląsk, ZabrzeKlopsiki mamusi
Leniwe z solą to smak, który Rutu Modan ma zakodowany w genach. Ale żeby się o tym dowiedzieć, musiała przyjechać do Polski. Izraelska rysowniczka komiksów opowiada, dlaczego jednak zdecydowała się poznać ojczyznę swoich przodków.Kiedy pierwszy raz byłam w Tel Awiwie, w małej księgarni na ulicy Shenkin znalazłam jej debiutancki komiks „Rany wylotowe”. Był narysowany tak
# Dad Runs Away with the Circus, Exit Wounds, Hanoch Levin, Keret, Kultura Gniewu Rutu Modan Zaduszki Property, Lazy Dumplings, Leniwe, Lwowska, Przysmak, Tel Aviv, Wanda Wrzeszcz