Wchodząc do środka czujemy się jako goście, których Min i Kuba zapraszają do własnego domu. To miejsce zresztą tak wygląda – gospodarze dzielą się tutaj tym, co kochają. W tle leci ich ulubiona muzyka, a część wnętrza to przestrzeń, w której możemy oglądać pop-artową sztukę.
Jak powstało to miejsce? Odpowiedz na to pytanie jest bardzo prosta i związana jest z nazwą restauracji. Min – Koreanka, która pięć lat temu przeprowadziła się do Poznania, wraz z swoim mężem Kubą dzieli się swoimi kulinarnymi doświadczeniami z głodnymi gośćmi. Efekt – to bezkompromisowe i krótkie menu bazujące na bibimbap w pięciu wersjach. Trzy z nich zadowolą każdego wegetarianina. Do wyboru pozostają pozycje z wołowiną i z kurczakiem. Podstawą wszystkich pozostają świeże składniki i autentyczność, którą Min i Kuba rozumieją jako wiarę w smak bez kompromisów – łagodzenia dań pod lokalne gusta. Kartę zamykają toppoki, kimchi czy makaron z batatów, które popijemy wyłącznie koreańskie herbatami.
Przedstawiając to miejsce, warto powrócić do jego nazwy, które odpowiada na wszystkie pytania. Wielu może kojarzyć się z serią programów Netflix’a (chef’s table), w których szefowie kuchni opowiadają swoją historię i jest to dobry kierunek, ponieważ czuć tu serce jakie Min i Kuba włożyli w swoją restaurację i tutejszą kuchnie. Najlepszym przykładem pozostaje jeden stół, przy którym siadamy do wspólnego posiłku w ręcznie kutej, sprowadzonej prosto z Korei zastawie. Takie wnętrze odciąga nas od ekranów komputerów i telefonu, kierując uwagę na ludzi przy stole i wyjątkowy smak potraw. Czy nie jest to najlepszy sposób na poznanie nowych osób, czy prowadzenie interesujących rozmów? Według nas tak.
Chcemy jak najwięcej takich inicjatyw, gdzie dzielenie się kuchnią wyniesioną z własnego domu i gotowanie według jej przepisów jest pasją. A wszystko to w miejscu, gdzie przy jednym stole jemy, rozmawiamy i spędzamy razem czas bez względu na to kto siedzi obok.
tekst: Michał Baran
Min’s Table
POZNAŃ, Kraszewskiego 14
Zobacz też podobne artykuły
Kanapki od Min
W Poznaniu od niedawna działa Min’s Onigiri, bistro-sklep z onigiri, trójkącikami ryżu owiniętymi nori. Tak, to te słynne japońskie „kanapki”. Atrakcją jest to, że prowadzi je Koreanka Sungmin Han, a wnętrze jej malutkiego lokalu zostało nowocześnie zaprojektowane. W serwowanych tu onigiri znajdziecie wersje łączące tradycje kulinarne Korei i Japonii np. te o smaku bibimbap, kimchi
# Edward Kanarecki, Min's Onigiri, Onigiri, Poznań, Sungmin Han, TayloraKawa, rośliny i sport
Cała kawiarnia tonie w kwiatach, rośliny stoją na podłodze, w oknach. Przy wejściu mały gąszcz, w nich ukryte dwa fotele. W tej roślinnej enklawie można się zaszyć, by wypić perfekcyjne espresso lub aromatycznego dripa, zjeść domowe, jeszcze ciepłe pain au chocolat albo delikatny sernik. Poczytać, posiedzieć, pomyśleć. I spotkać przemiłych właścicieli, Anię i Kubę. USTA
# Ana Markowiak, Błażej Stempin, Brisman, coffee, kawowoy bar, Kuba Markowiak, Mateusz Gaca, Piece of Cake, Poznań, Ralf Rüller, rośliny, seks, The BarnPrzewodnik po Warszawie
Od pierwszego numeru UST, w którym prezentowaliśmy Berlin, i drugiego, gdzie pojawił się Poznań, opublikowaliśmy już 21 przewodników po miastach w Polsce i za granicą. Nie było wśród nich dotychczas Warszawy, choć odpowiedni bedeker jej się należy, a tutejsze miejsca znamy świetnie – ze wszystkimi ich niuansami; nie raz obserwowaliśmy jak powstają, znamy ich zawikłane
#Pani wina?
Historia powstania Pani Wina jest jak z filmu. Dwóch obcokrajowców ma plan, razem chcą otworzyć bistro w Warszawie. Ale jak to zrobić? Trzeba znaleźć odpowiednich ludzi. Jak ich szukać? Gdy o tym rozmawiają, spotykają Klaudię, kelnerkę, która obsługując ich w warszawskim barze pyta, czy napiją się tego samego wina co miesiąc temu. Dzięki tobie założenia Pani
#