„Podziemna restauracja” to hasło elektryzowało od początku wszystkich, którzy słyszeli o naszym projekcie. Mieliśmy jednak świadomość, co do wagi sytuacji, jaką było wykonanie planu architektonicznego i jego późniejsza realizacja – nikt z nas nie miał w tym doświadczenia… Do marca robiliśmy dobrą minę do złej gry, a właściwie, jak zawsze, zachowywaliśmy niewzruszony optymizm, że wszystko, co założyliśmy, uda się zrealizować. I tak na początku marca dołączyła do FTT architektka Barbara Świerc, która na żywo odbyła tylko jedną rozmowę z Tomaszem Hartmanem, potem na podstawie zdjęć oraz regularnych kontaktów telefonicznych projektowała i dowodziła budową z Londynu.
Dla Świerc tymczasowa restauracja okazała się niezwykle bliska jej zawodowym drogom, które określa jako projektowanie wrażliwej i produktywnej architektury z symbiotycznym pożytkiem dla ludzi oraz zamieszkiwanego przez nich środowiska. Architektka świadoma wielu ograniczeń, jakie postawił czas, budżet i brak doświadczenia w pracach budowlanych, uprościła formę, a także wykorzystała tanie oraz łatwe do zdobycia i obróbki materiały. Po analizie kontekstu historycznego, klimatycznego, tematycznego etc. tymczasowa restauracja jest elementem wpisującym się w rolną przestrzeń i odpowiadające jej funkcje. Wśród inspiracji pojawiły się między innymi podziemna szklarnia Inków. Ostatecznie do budowy wykorzystane zostały: pnie dębu, drewniana więź dachowa, blacha falista, płyty OSB, PVC i recyklingowe palety. Dla osiągnięcia efektu osadzenia pod ziemią, który nie generowałby jednocześnie znacznych kosztów, Świerc zaplanowała wykop o głębokości 1 m i uformowanie wybranej ziemi wzdłuż restauracji. Dodatkowo złudzenie potęguje struktura gleby widoczna przez przeźroczyste ściany i ukształtowane z gliniastego podłoża schody prowadzące w dół. Otwarty i linearny plan ma na celu wprowadzenie funkcjonalnego i wizualnego połączenia między kuchnią polową, miejscem wydawania dań i salą dla gości. Dach od strony południowej przykryty płytami PVC podczas kolacji posłuży jako obserwatorium nieba, a w późniejszym czasie będzie doskonale spełniał funkcje jako element szklarni, w którą tymczasowa restauracja, po testach, być może zostanie przekształcona.
Jak może wyglądać wnętrze inspirowane ziemią i wodą? O zmaterializowanie żywiołów zadbała Joanna Nowara (NowaraStudio), która współpracuje z FTT od czasów drugiego projektu – „Miedzy łąką a lasem”. Projektantka uznała, że przestrzeń tymczasowej restauracji powinna stanowić jedynie tło do tego, co rozgrywa się na stole. Utwierdził ją w tym również niezwykle silny charakter, jakim jest sama konstrukcja restauracji, a zatem aranżacja wnętrza miała być niemalże transparentna i harmonizować z resztą otoczenia. Dlatego priorytetem stała się funkcjonalność, a wszystko, czego potrzebowaliśmy, to stoły, siedziska i oświetlenie.
Nowara wykorzystała naturalne tworzywa – szkło, drewno, papier. „Zdecydowałam się na stoły ze szkła, które nie będą nakryte obrusami. Długo gromadzone, stare szyby okienne, obrobione metodą fusingu, będą przypominać płynącą rzekę. Zimne szkło zabarwi się tym, co będzie przez nie widać – ziemią” – mówi projektantka. Recyklingowe szyby ze starych okien topione w ośmiuset stopniach, na gipsowych podkładach stworzonych przez Nowarę, są pełne porowatości, bąbli, a przez środek przechodzi bruzda, która przypomina strumień rzeki. Dzięki uprzejmości Ogniska Pracy Pozaszkolnej „Przygoda” w Rybniku każdej doby tworzyła jeden blat. Powstały dwa stoły o długości 2,6 m i dwa o długości 3,2 m, składające się ze szklanych tafli o wymiarach 65×65 cm oraz 95×65 cm. Szkło osadzone jest w sosnowych ramach i wsparte na bukowych nogach, które według projektu dizajnerki, wykonuje Bartosz Pelc z Be Wood. Odpowiada on również za powstanie ław, także niezwykle ascetycznych – w formie deski trzymanej na pniach. Oświetlenie stanowią papierowe kokony ciągnące się wzdłuż czterech stołów dla gości. Formy do lamp powstawały w ziemi – w wykopanych podłużnych dziurach formowana była masa papierowa, która pozostawała tam aż do wyschnięcia, zachowując strukturę gleby.
Wykonanie podziemnej restauracji było jednym z najtrudniejszym zadań całego projektu „Ziemia i Woda” – wymagało zaangażowania większości teamu w ciężką prace fizyczną, zwrócenia się o pomoc materialną do osób z zewnątrz oraz zdanie się nomen omen na łaskę żywiołów. Na początku nie mieliśmy nic, dziś restauracja czeka na swoich gości.
Tekst: Agnieszka Szydziak, zdjęcia: Joanna Nowara
Zobacz też podobne artykuły
Kto był naj?
Wiosenna edycja Festiwalu Restaurant Week “Emocje na talerzach!” dobiegła końca. W 378 najlepszych restauracjach i 30 miastach w całej Polsce, przy wspólnym stole spotkało się 90 tys. osób. Z dumą ogłaszamy wyniki Festiwalu! Już od 25 sierpnia do 3 września odbędzie się kolejna edycja Fine Dining Weeka w Warszawie, natomiast kolejna ogólnopolska edycja Festiwalu Restaurant
#Skóra naszej planety
Dla życia kluczowe jest to, czego nie widać. Otacza nas ocean mikroorganizmów, które regulują funkcjonowanie świata. Dla Klaudii Sidorowicz najpiękniejszym tego przykładem jest gleba. Swój ogród probiotyczny nazywa kliniką na świeżym powietrzu i z pasją go pielęgnuje. My zapytaliśmy ją jak go uprawia. „Wszystkie problemy świata można rozwiązać w ogrodzie.” Geoff Lawton Budzisz się rano i myślisz
# Klaudia SidorowiczRewiry gościnności
„Kelner na służbie posiada tylko jedną godność, a tą jest nienaganne obsługiwanie gości” pisał Hrabal w „Obsługiwałem angielskiego króla”, ale w Polsce etos pracy kelnera nie istnieje albo występuje w szczątkowej formie. A przecież to od obsługi w dużej mierze zależy udane wyjście do restauracji. Bohaterami naszego tekstu są ludzie, którzy potrafią sprawić, by gość
#BESTIA
Rodrigo Larios, mój eks-szwagroszczak, to prawdziwa bestia – tyleż w sensie metaforycznym, co quasi-dosłownym. Ta impulsywna, radykalna, obdarzona potężną posturą i płomiennym spojrzeniem alfa od lat mieszka w meksykańskiej selwie i tam realizuje swoje architektoniczne fantazje. Tworzone przezeń kuriozalne konstrukcje przypominają gniazda gigantycznych insektów. Jak każdy „szalony” architekt, Larios bez skrępowania operuje skalą: living room
#